Pani Sołtys wsi Białuń swego czasy wystąpiła do Pana Starosty Stanisławskiego o zamontowanie progów spowalniających we wsi.
Ponad dwa kilometry prostej,skrzyżowanie przy którym usytuowana jest szkoła,wzniesienie,brak chodników i kierowcy tirów,omijający bramki,na swoich wielkich maszynach,motocykliści na swoich ścigaczach,kierowcy aut osobowych sprawdzający siłę koni pod maską.
Co odpowiedział Pan Starosta?Montaż progów spowalniających będzie skutkowało naruszeniem konstrukcji budynków usytuowanych przy tychże progach.
Jechałam niedawno przez wieś Podańsko.Sami wiecie,że progów spowalniających jest tam najwięcej w Powiecie (jak nie w województwie) i co?

Budynki stoją,nie rozpadają się,wieś istnieje.

Białuń nie jest już wsią rolniczą. Pola leżą odłogiem czekając na inwestora,a w międzyczasie zasiedlają je zwierzęta,jeże,bażanty,kuropatwy. Jeż na podwórku w tej chwili nie jest zaskoczeniem,dawno nie widziany zając w ogródku też nie,ale co z tego?Jeże giną w zastraszającym tempie,pędzący kierowcy nie zwracają na nie uwagi,przejadą i pojedą.Ostatnio zdałam sobie sprawę,że tylu zabitych jeży nie widziałam nawet na trójce,nie mówiąc o drodze biegnącej z Miękowa do Goleniowa.Patrząc na ilość przejeżdżających tirów,dodam załadowanych tirów prognozuję,że w niedalekiej przyszłości mostek usytuowany pomiędzy Miękowem i Białuniem zawali się.
Oby nikomu nic się nie stało,kiedy to nastąpi.
Jak rozwiązać problem rozjeżdżanych jeży i rozpadającego się mostku we wsi Białuń?
Proponuję zamontować jednak progi spowalniające i ustawić znaki zakazu wjazdu pojazdów powyżej 15 ton.
Wszystko w rękach odpowiednich służb.

Martwy jeż nie wygląda wcale słodko.