We wrześniu 2007 r. prasa tak pisała o zbyt wąskim wiadukcie na przedłużeniu ul. Wolińskiej w Goleniowie.

W Goleniowie wybudowano zbyt wąski i stromy wiadukt. Kierowcy przeklinają, a policja boi się, że może dochodzić do wypadków.
...
 Szerszego nie opłacało się budować - odpowiada spokojnie przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
...
- Zrobili go bez pomysłu - zapewnia Zygmunt Pięta z Goleniowa. - Tyle pieniędzy poszło na tę inwestycję. Dzięki niej miało być bezpieczniej i wygodniej. Okazało się, że jest gorzej niż było. Wiadukt stwarza iluzję bezpieczeństwa. Jeśli ktoś jej zawierzy, może srodze się zawieść.
...
- Ten wiadukt to kompletne nieporozumienie. Ale u nas to już tak zawsze jest, że jak chcą coś ulepszyć, to popsują w ogóle.
...
Dlaczego zatem nie zbudowano szerszego wiaduktu? - Kosztowałby o 3,5 mln więcej. To niepotrzebny wydatek - tłumaczy Kazimierz Matecki, zastępca dyrektora GDDKiA w Szczecinie. - Wiadukt jest na tyle szeroki, że mieszczą się na nim dwa samochody osobowe podczas mijania. To nie jest droga tranzytowa. Rzadko jeżdżą tędy samochody ciężarowe czy autobusy. Wybierają inną trasę. Jest to zresztą dopiero część docelowego układu komunikacyjnego w tym rejonie. Niebawem planowana jest budowa obwodnicy Miękowa, więc ruch na wiadukcie wyraźnie się zmniejszy.
http://www.gs24.pl/wiadomosci/szczecin/art/5245904,za-ciasny-ten-wiadukt,id,t.html

Życie napisało jednak inny scenariusz. Ruch, po wybudowaniu obwodnicy Miękowa, na wiadukcie się nie zmniejszył.

Po niespełna 10 latach opinia publiczna została poinformowana o przebudowie wiaduktu na drodze Goleniów-Miękowo. Nareszcie! Skończy się gehenna kierowców, rowerzystów i pieszych. Po oddaniu wiaduktu do użytku okazało się, że obdarowano nas, delikatnie rzecz ujmując, następną iluzją bezpieczeństwa.

 

Komentujący o inicjałach cm na portalu Gazety Goleniowskiej napisał: "Faktem jest, że wiceburmistrz T. Banach jeździł do Warszawy i negocjował powstanie ścieżki na wiadukcie przy Żółwiej Błoci. I tu nie ma wątpliwości - ludzie jej chcieli, zapotrzebowanie społeczne było znane, więc sprawę załatwiono. Rozmawiałem przed chwilą z Banachem i powiedział mi, że gdyby były jakiekolwiek naciski na budowę ścieżki rowerowej na wiadukcie na Wolińskiej, to by tę sprawę też poruszał (już tylko z przyzwyczajenia wspomnę, że powinien to robić starosta...). Ale wówczas temat ciągu rowerowego na wiadukcie "Wolińska" po prostu nie istniał. Nikt się go nie domagał - a jeśli było inaczej, to poproszę o dowody.
Ponieważ nie tylko moja pamięć jest zawodna, to przypomnę dyskutantom zawzięcie strzykającym w stronę gminy, że w 2015 roku był inny dylemat: czy w ogóle będzie istnieć jakikolwiek wiadukt na Wolińskiej. Pierwotnym stanowiskiem GDDKiA było wyburzenie starego wiaduktu i - uwaga! - likwidacja wyjazdu z miasta ulicą Wolińską. Trochę czasu zabrało przekonanie drogowców, żeby jednak wiadukt ujęli w planach. Tego już nikt zdaje się nie pamiętać. A warto. ..." -LINK-

Z powyższego komentarza można wysnuć wniosek, że winni są mieszkańcy, nie tylko wsi ale też miasta. Oni po prostu nie zgłaszali zapotrzebowania na bezpieczną przeprawę dla pieszych i rowerzystów. Winni są mieszkańcy!

 

Czy na pewno?