Translate This Page Translate this page ترجم هذه الصفحة Преведи тази страница Tradueix aquesta pàgina 翻译此页 Prevedi ovu stranicu Preložit tuto stránku Oversæt denne side Isalin ang pahinang ito Käännä tämä sivu Traduire cette page Diese Seite übersetzen Μετάφραση αυτής της σελίδας תרגם דף זה Translate this page Terjemahkan halaman ini Traduci questa pagina このページを翻訳 Translate this page Tulkot šo lapu Išversti ši puslapi Vertaal deze pagina Oversett denne siden Traduzir esta página Traduce aceasta pagina Перевести эту страницу Prevedi to stran Преведи ову страну Preložit túto stránku Traducir esta página Översätt den här sidan Перекласти цю сторінку Phiên d?ch các trang này
Menu główne
· Linki
· GRY
Menu

anonse.jpg





Rozkład jazdy PKP

odjazdy-m.jpg
przyjazdy-m.jpg

Kolporter RSS
O najnowszych newsach możesz dowiedzieć się za pośrednictwem kanałów rss.
rss1.0
rss2.0
rdf
Latest Comments
[News] Etyka
Autor: jaro60 dnia 26 maj : 08:02
Swieta racja.

[News] Uzdrowiciel
Autor: jaro60 dnia 21 maj : 13:23
I co na to Puste Obietnice,cos zapanowala dziwna c [ more ... ]

[News] Normalność
Autor: jaro60 dnia 21 kwi : 07:45
Dla mnie, to Tusk jak wroci do kraju to powiinien [ more ... ]

[News] Wykład dr Zbigniew Stanuch "Golgota Kobiet - relacje więźniarek Ravensbrück
Autor: Jan II dnia 14 kwi : 10:07
Bardzo przejmujący wykład. Ale mówienie o kobietac [ more ... ]

[News] Paplecznik - czyli wTylewizji po Goleniowsku cześć 10
Autor: MW dnia 02 kwi : 16:27
Przegadane to . Podane w mało ciekawej medialnie f [ more ... ]

[News] Sedno sprawy
Autor: jaro60 dnia 17 mar : 13:16
Oczywista prawda.Tylko opozycyjni POpaprancy mowia [ more ... ]

[News] Nobliści
Autor: jaro60 dnia 28 sty : 08:01
SWIETA RACJA.

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: admin dnia 17 sty : 00:45
Jasne że to nie tajemnica. Chodzi o radnego Czerw [ more ... ]

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: MW dnia 17 sty : 00:18
" eden z radnych" - jak wiecie który to dlaczego [ more ... ]

[News] Park 750 - lecia Goleniowa i konsultacje społeczne???
Autor: Jan II dnia 11 gru : 22:19
Uważam - w przeciwieństwie do Pani Muszyńskiej, że [ more ... ]


Wyrok na "Bolka"
Uzasadnienie pisemne wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 31 sierpnia 2010 r.

Autor: admin Drukuj publikację Zapisz jako plik pdf publikację

Dotyczy rzekomego pomówienia przez Pana Krzysztofa Wyszkowskiego ,prezydenta Lecha Wałęsy i nazwanie go TW. BOLEK

Artykuł pochodzi z serwisu -LINK- i jest autorstwa Pana Krzysztofa Wyszkowskiego

Materiał umieszczono za zgodą dla Goleniow.net.pl








Uzasadnienie pisemne wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 31 sierpnia 2010 r. IC 1387/07 Powód Lech Wałęsa wnosił o nakazanie pozwanemu Krzysztofowi Wyszkowskiemu złożenia w TVP Pr. II (Panorama) w godz. 18:00 - 18:15 w programie lokalnym oraz w TVN w programie „Fakty" o godz. 19 - w terminie 1 - go miesiąca od daty uprawomocnienia się orzeczenia, oświadczenia następującej treści: W dniu 16 listopada 2005r. w TVP Pr II oraz TVN Fakty oświadczyłem, iż powód w latach 70 - tych ub. stulecia współpracował z SB oraz pobierał za to pieniądze, które to oświadczenie stanowiło oczywistą nieprawdę, czym naruszyłem dobre imię oraz godność osobistą Lecha Wałęsy, wobec czego odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych."
Jednocześnie powód domagał się zasądzenia od pozwanego na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku Oliwie ul. Polanki kwoty 40.000 zł na kupno nowego aparatu Rtg tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz zasądzenia kosztów procesu. W uzasadnieniu powód wskazywał, że w dniu 16.11.2005r. przybył do biura powoda prezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leon Kieres i wręczył powodowi w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej dokument - zaświadczenie nr 1763/05, w którym stwierdza się, że powód Lech Wałęsa został uznany za pokrzywdzonego w rozumieniu art. 6 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej -Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. W tym samym dniu, gdy media szeroko^ nagłośniły ten fakt, Pozwany wypowiedział się w TVP Pr. II o godz. 18 oraz w TVN Pakty o godz. 19, iż on wie, że powód w latach 70 - tych ub. stulecia współpracował z SB i pobierał za to pieniądze. Podnosił powód, że było to wystąpienie wyjątkowo haniebne, skierowane  tak  przeciwko  powodowi, jak  i  przeciw żmudnej  i dokładnej, wnikliwej pracy urzędników Instytutu Pamięci Narodowej oraz podważające decyzję wydaną w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Zarzucał powód, że pozwany ponownie z tupetem i nonszalancją naruszył dobra osobiste powoda jak dobre imię i cześć, sprawiając wrażenie jakby nie rozumiał i nie doceniał powagi i mocy prawnej zaświadczenia wręczonego w tym dniu powodowi przez prezesa IPN. Podnosił dalej powód, że tym oświadczeniem pozwany również zlekceważył i z pełną świadomością pominął znany powszechnie prawomocny wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie V Wydział Lustracyjny wydany w sprawie V AL. 26/00, w którym stwierdzono, że powód nie jest „kłamcą lustracyjnym". Zdaniem powoda wyrok ten w sposób ostateczny zadecydował o tym problemie i zobowiązuje on wszystkich do uznania i uszanowania jego treści. Jako podstawę prawną swoich roszczeń powód powołał przepisy art. 23 i 24 oraz 448 kc. Pozwany wnosił o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów procesu (k. 22). W uzasadnieniu wskazywał, iż w treści pozwu powód nie zawarł stwierdzenia, że nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, a jedynie powołał się na zaświadczenie IPN oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Zarzucał, że powód otrzymał 16.11.2005r. od IPN status osoby pokrzywdzonej nie w wyniku własnej decyzji IPN, będącej skutkiem analizy zgromadzonych w sprawie dokumentów, ale na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o IPN zinterpretowanego przez władze IPN jako zobowiązanie do Przyznawania takiego statusu wszystkim osobom, które były inwigilowane przez komunistyczne służby specjalne, bez względu na to czy były lub nie były ich tajnymi współpracownikami. Tego samego dnia prof. Jerzy Stępień, sędzia Trybunału Konstytucyjnego,   w   wypowiedzi   udzielonej   telewizji   publicznej wskazał, że przyznanie tego statusu nie oznacza orzeczenia, że daną    osoba     nigdy    nie    była    tajnym    współpracownikiem komunistycznych służb specjalnych. Do chwili wydania wyroku trybunału Konstytucyjnego IPN odmawiał powodowi przyznania tego statusu, ponieważ dokumenty zgromadzone w archiwum instytutu potwierdzają bez żadnych wątpliwości, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek", pozyskanym „na zasadzie dobrowolności" i opłacanym za składane donosy. Statusu tego IPN odmawiał powodowi nawet pomimo wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 13.01.2005r. wydanego w sprawie OSK 1586/04, który nakazał IPN przyznanie statusu pokrzywdzonego również tym osobom, których działalność wyczerpuje ust. 3 art. 6 ustawy o IPN: „pokrzywdzonym nie jest osoba, która została następnie funkcjonariuszem, pracownikiem lub współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa". Podnosił pozwany, iż z uwagi na fakt, że Lech Wałęsa w grudniu 1970r., jako członek Komitetu Strajkowego Stoczni Gdańskiej, najpierw był działaczem antykomunistycznym, a dopiero następnie został współpracownikiem SB, IPN nie mógł uznać tego wyroku za podstawę do przyznania mu statusu osoby pokrzywdzonej. Powoływał pozwany, że przyznanie przez IPN statusu osoby pokrzywdzonej nawet w ocenie samego powoda nie przesądza o braku współpracy z SB skoro powód (wiedząc o przyznaniu przez IPN statusu pokrzywdzonego pozwanemu) w trakcie audycji TVN w dniu 09.06.2005r. zarzucał pozwanemu zdradę i działalność agenturalną. Zdaniem pozwanego, także wydany w trybie specjalnym w 2000r. wyrok Sądu Lustracyjnego, nie może być podstawą zaprzeczenia, iż Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB, Ponieważ nie uwzględnia on znaczenia nie znanych temu sądowi dokumentów zgromadzonych przez archiwum IPN po roku 2000, a także innych świadectw, w pełni potwierdzających, że Lech Wałęsa był płatnym agentem o pseudonimie „Bolek". Wskazywał dalej pozwany, że jako założyciel ruchu Wolnych Związków Zawodowych, ma poczucie obowiązku wystąpienia w obronie współtwórców „Solidarności", którzy nie poszukiwali popularności i przystąpili do Związku, ufając jego działaczom, zostali zaś skrzywdzeni donosami powoda. Odnośnie samej wypowiedzi wskazywał pozwany, że nie był inicjatorem audycji telewizyjnej, a jedynie został poproszony o wypowiedź komentującą wypowiedzi powoda i nie dostrzegł żadnych ważnych powodów, dla których powinien był takiej wypowiedzi odmówić lub skłamać. Wskazywał, że ukrywanie prawdy byłoby tym bardziej dziwaczne, iż w przeszłości powód osobiście wielokrotnie na piśmie oraz w wypowiedziach słownych przyznawał się do faktu współpracy z SB. O fakcie tym również wielokrotnie publicznie mówili i pisali politycy, historycy i dziennikarze. Pozwany słyszał taką opinię na przykład z ust Bogdana Borusewicza. Fakt agenturalności Lecha Wałęsy został potwierdzony również dokumentem przedstawionym Sejmowi RP przez rząd premiera Jana Olszewskiego. Precyzyjne relacje opisujące tę agenturalność oraz liczne dokumenty, w tym napisane odręcznie przez powoda donosy i pokwitowania zapłaty za nie, drukuje od lat prasa krajowa i zagraniczna. Przez wszystkie te lata powód nigdy w stosunku do nikogo nie wystąpił z oskarżeniem, a dopiero gdy wskutek pewnych formalnych procedur zmieniających zasadniczo znaczenie statusu pokrzywdzonego, uzyskał taki dokument, uznał, że jego godność osobista została bezpodstawnie naruszona. Zarzucał pozwany, że nie może być mowy o pomówieniu kiedy mówi się prawdę w sprawach nie należących do sfery życia Prywatnego. Nie ma też zniesławienia jeśli mówi się prawdę z Uwagi na cel wyższy. Dlatego pozwany uważa, że ma prawo mówić prawdę  i  udostępniać ją  polskiej   opinii  publicznej  w  ramach wolności słowa. Jako społeczeństwo musimy bowiem zmierzyć się z naszą przeszłością, choćby była ona bolesna. Podstawą demokracji bowiem jest poczucie odpowiedzialności każdego obywatela, która rodzi się z otwartości, poznawania faktów, szacunku dla prawdy, jawności życia publicznego. Jednocześnie pozwany złożył pozew wzajemny, w którym wskazał, że podczas audycji w programie TVN 24 w dniu 09.06.2005r. Lech Wałęsa, pomimo kilkukrotnego zwracania mu uwagi na niestosowność jego zachowania przez redaktora prowadzącego dyskusję, użył pod adresem pozwanego wielokrotnie epitetów powszechnie uznawanych za obraźliwe oraz zarzucił mu zdradę i działalność agenturalną. Podnosił pozwany, że wypowiedź ta naruszyła jego dobre imię, cześć i godność. W związku z tym wnosił o nakazanie pozwanemu wzajemnemu złożenia oświadczenia o przeproszeniu. Powyższe powództwo wzajemne zostało wyłączone do odrębnego postępowania (k. 32). Uprzednio rozpoznające sprawę składy orzekające w pierwszej instancji dwukrotnie uznały powództwo za usprawiedliwione, nakazując pozwanemu złożenie oświadczenia,  zgodnie z żądaniem pozwu i orzekając o zadośćuczynieniu. Sąd Apelacyjny w Gdańsku dwukrotnie uchylił powyższe rozstrzygnięcia do ponownego rozpoznania, wskazując na potrzebę Przeprowadzenia wnioskowanych przez pozwanego dowodów, brak związania sądu w niniejszej sprawie orzeczeniem Sądu Lustracyjnego, konieczność uwzględnienia treści tego orzeczenia Przy ocenie zachowania przez pozwanego stopnia staranności przy 2bieraniu materiałów oraz znaczenie rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie dla powoda. Sygn. akt IC 1387/07 uzasadnienie do wyroku z dnia 31 sierpnia 2010 roku Sąd ustalił następujący stan faktyczny: Znajomość pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego z Lechem Wałęsą sięga lat 70-tych, kiedy pozwany był dziennikarzem „Biuletynu Solidarności" i działał w Wolnych Związkach Zawodowych. Już na początku lat 80-tych pojawiały się głosy zarówno ze środowiska politycznego jak i publicystycznego, które zarzucały Lechowi Wałęsie współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa. Krzysztof Wyszkowski wówczas jednoznacznie sprzeciwiał się tym głosom i ręczył za przyjaciela, odpierając zarzuty. Ich drogi zeszły się ponownie w roku 1990 kiedy Lech Wałęsa kandydował na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W tym okresie pozwany był doradcą i zaufanym przyjacielem Lecha Wałęsy. Po wygranych wyborach, Krzysztof Wyszkowski został doradcą Prezesa Rady Ministrów Krzysztofa Bieleckiego, a następnie także w rządzie Jana Olszewskiego. W tym okresie stosunki Krzysztofa Wyszkowskiego z Lechem Wałęsą uległy osłabieniu. Ostatecznie Krzysztof Wyszkowski odszedł z piastowanej funkcji po tym jak Antoni Macierewicz w dniu 4 czerwca 1992 roku przedstawił listę 64 osób piastujących najwyższe funkcję w kraju, w tym urzędującego prezydenta Lecha Wałęsę jako byłych współpracowników Służb Bezpieczeństwa. Od tego momentu pozwany Krzysztof Wyszkowski konsekwentnie zbierał informacje dotyczące tego czy Lech Wałęsa był agentem bezpieki. Wskutek tych poszukiwań pozwany nabrał całkowitego Przekonania, że T.W. „Bolek" to Lech Wałęsa. Okoliczność bezsporna, nadto potwierdzona dowodem: -  Protokół z 3 sierpnia 2010 r.  k.  838 okazanie legitymacji służbowej 18/81 i nr 43/92 Urzędu Rady Ministrów -  Zeznanie Krzysztofa Wyszkowskiego - k. 615 - 624 Okoliczność czy Lech Wałęsa był współpracownikiem SB odżyła na nowo na przełomie lat 1995/96, po przegranych wyborach prezydenckich Lecha Wałęsy, kiedy to ówczesny Mister Spraw Wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski zainteresował się sprawą kradzieży tajnych dokumentów, świadczących o tym, że Lech Wałęsa traktowany był w latach 1970-76 roku jako T.W. „Bolek". W grudniu 1996 roku prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko funkcjonariuszowi UOP, który w 1992 roku przekazał Lechowi Wałęsie na jego wniosek, teczkę agenta o pseudonimie „Bolek" z zawartością oryginalnych dokumentów. Po zwróceniu w/w teczki stwierdzono brak w niej licznych dokumentów. Postępowanie zostało umorzone. Sprawą tą interesowała się żywo opinia publiczna, a także szeroko rozpisywała się na ten temat prasa. Okoliczność bezsporna, a nadto potwierdzona dowodem:
  • Zeznania świadka Sławomira Cenckiewicza k. 773-786
W 2000 roku Lech Wałęsa ponownie kandydował na urząd Prezydenta. W dniu 12 lipca 2000 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie wszczął z urzędu zgodnie z art. 40b ust. 1 ustawy z dnia 27.09.1990 roku o wyborze Prezydenta z ( dz. U. 47/00 poz. 544) postępowanie lustracyjne wobec jego osoby. Postępowanie to było prowadzone w tzw. trybie prezydenckim i trwało 21 dni (art. 26 ustawy z dnia 25 maja 2000 roku o wyborze Prezydenta Dz. U. Nr 43 poz 488). Sąd Apelacyjny w Warszawie wystąpił zgodnie z treścią artykułu 31 ustęp 1 ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 roku o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne ( Dz. U. nr 42, poz. 428 z późn. zm) dalej zwana Ustawą lustracyjną, do ministrów właściwych do spraw obrony narodowej,      spraw      wewnętrznych,      spraw      zagranicznych, sprawiedliwości, oraz do Szefa Urzędu Ochrony Państwa o udostępnienie wszelkich materiałów operacyjnych i archiwalnych a także innych dokumentów niezbędnych do przeprowadzenia dowodów. W odpowiedzi ministrowie poinformowali, że nie dysponują takimi materiałami i dowodami. Za wyjątkiem Ministra Spraw Wewnętrznych, który przekazał ok. 3.000 stron dokumentów wskazujących na zakres inwigilacji jakiej poddany był Lech Wałęsa w latach 80-tych jako przewodniczący NSZZ Solidarność przed i po delegalizacji Związku. Urząd Ochrony Państwa przekazał szereg wytworzonych prze byłą SB MSW dokumentów mających wskazywać, że Lech Wałęsa w dniu 29.12.1970 roku został przez KWMO w Gdańsku pod numerem 12535 zarejestrowany jako Tajny Współpracownik o pseudonimie „Bolek". UOP po starannie przeprowadzonej przez podległych mu funkcjonariuszy kwerendy w ewidencji i zasobie archiwalnym Urzędu Ochrony Państwa, przesłał do Sadu Apelacyjnego następujące dokumenty: informację o Lechu Wałęsie s. Bolesława sporządzona na podstawie materiałów ewidencyjnych i archiwalnych Urzędu Ochrony Państwa, wydruk komputerowy ZSKO - 88, i ZSKO - 90 kserokopię notatki służbowej z 21.06.1978 roku. kserokopię notatki służbowej z 9.10.1978 roku kserokopię karty Mkr-2 z 15.11.1982 roku dotyczącej Lecha Wałęsy kserokopię karty E0-13-A dotyczącej Lecha Wałęsy. -     kserokopię z inwentarza akt śledczych MSW rozpoczętego 7.08.1984 roku -     kserokopia karty rejestracyjnej postępowania przygotowawczego dotyczącej Lecha Wałęsy rejestr przyjętych akt administracyjnych z zapisami pozycji nr 911 -     kserokopię z inwentarza Akt Administracyjnych Koszalin - kserokopię wydruku komputerowego dotyczącego Lecha Wałęsy -     kserokopię arkusza ewidencyjnego dotyczącą Lech Wałęsy -kserokopię   z   dziennika   Rejestracyjnej   Sieci   Agenturalnej   z zapisem pozycji nr 25686 kserokopię karty E14/1 z 19.06.1976 roku. dotycząca Lecha Wałęsy, kserokopię z dziennika rejestracyjnego Sieci Agenturalnej z zapisem pozycji 25686 kserokopię z dziennika rejestracyjnego Sieci Agenturalnej z zapisem pozycji nr 56425 korespondencję w sprawie wypożyczenia akt o nr rej. GD25686 analizę SOR „Bolek" z 20 .04.1982 roku kserokopię załącznika nr 8 do protokołu zdawczo - odbiorczego insp. 2WUSW w Gdańsku z 1.12.1988 roku kserokopię karty EKB-1/84 dotyczącej Lecha Wałęsy decyzję nr 151/00 Szefa ochrony Państwa z 21.07.2000 roku. Pismem z dnia 25.07.2000 roku Urząd Ochrony Państwa wskazał Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie organy prokuratur, które prowadziły sprawy związane z wyjaśnieniem losów dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy. Nadto dodatkowo przesłano kolejne kserokopie dokumentów (m.in. pokwitowanie odbioru 1.500 zł wręczonych 18-02-1981 roku, pokwitowanie odbioru 700 zł wręczonych 29-06-1974 roku, odręczną informację sporządzoną przez osobę podpisującą się „Bolek", zaczynającą się od słów „w dniu ok. godziny 11) odnalezionych w zasobie archiwalnym UOP-u dotyczących Lecha Wałęsy oraz tajnego współpracownika pseudonim "Bolek". UOP zaznaczył, iż wszystkie przysyłane kserokopie zostały wykonane z kserokopii znajdujących się w biurze ewidencji i archiwum, nie wie natomiast kiedy i przez kogo i z jakich materiałów zostały wykonane kserokopie jakimi dysponuje UOP, nie wie również jaki jest los oryginalnych materiałów, z których kserokopie zostały wykonane.   Pismem z dnia  19-08-2000  UOP poinformował  Sąd Apelacyjny w Warszawie, iż przyjął inną procedurę dostarczenia materiałów Sądowi, niż w przypadku innych kandydatów na urząd prezydenta, gdyż zdecydował o tym fakt ogromnej ilości materiałów, w których pojawia się nazwisko Lecha Wałęsy. Przekazanie tych wszystkich materiałów, które zajęłyby kilka ciężarówek doprowadziłoby do paraliżu pracy sądu. Jednakże UOP przekazał Sądowi kserokopie wszelkich odnalezionych materiałów ewidencyjnych dotyczących Lecha Wałęsy. Poinformowano również Sąd o innych odnalezionych materiałach, w których „przechodzi Lech Wałęsa". UOP wyjaśniał już, że określenie „wszystkie" odnosi się do informacji, na które można trafić przez logiczną kwerendę w ewidencji i aktach. Nie dotyczy teczek w których nazwisko Wałęsa może pojawiać się sporadycznie lub przypadkowo. Dowód: Pismo UOP z dnia 21-07-2000 r. k.802-803 Pismo z dnia 25-07-2000 r. k.805-806 Pismo z dnia 19-08-2000 r. k. 809-811 W trakcie postępowania lustracyjnego Sąd Apelacyjny w Warszawie przeprowadził postępowanie dowodowe w oparciu o część przedstawionych materiałów przez UOP. Nadto Sąd przeprowadził postępowanie dowodowe z osobowych źródeł osobowych - Antoniego Macierewicza, Adama Żaczka, Piotra Naimskiego, Gromosława Czempińskiego, Marka Aftyki i Ryszarda Lubińskiego. Sad jednakże zaniechał przesłuchania kapitana Edwarda Graczyka, uznając iż ten nie żyje. Sąd uznał, iż kserokopie, którymi dysponował są bezwartościowe dowodowo w świetle informacji przekazywanych w notatce kpt. Stylińskiego z 9 maja 1985 roku. Nadto Sąd uznał, iż nie można ustalić z całą pewnością nie pozostawiającą nie dających się usunąć wątpliwości czy zapisy dotyczące TW „Bolek" w rejestrach SB są zapisami prawdziwymi, czy powstały w czasie rzeczywistym, a nie znacznie później dla potrzeby kompromitacji Lecha Wałęsy. Z tych przyczyn Sąd Apelacyjny uznał, że ponieważ w sprawie brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających rzekomą współpracę Lecha Wałęsy z byłą SB należało orzec, że złożył on zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Jednocześnie Sąd zaznaczył, iż jeżeli będzie taka potrzeba to na podstawie nowych materiałów, będzie można ustalić czy taka współpraca rzeczywiście istniała. Okoliczność bezsporna, potwierdzona dowodem: - orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 11.08.2000r. - k. 17. Zapadłe orzeczenie lustracyjne z dnia 11 sierpnia 2000 roku, nie przerwało dyskusji, czy Lech Wałęsa był współpracownikiem służb bezpieczeństwa. Nadal w środowisku politycznym, społecznym i publicystycznym dyskutowano nad tym faktem. Opinia publiczna była podzielona. Lech Wałęsa miał tyle samo zwolenników co przeciwników, uważających że były Prezydent RP nie był agentem bezpieki. Powstało wiele artykułów prasowych na ten temat. Jednym ze zwolenników teorii, że Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie „Bolek", był pozwany Krzysztof Wyszkowski, który konsekwentnie ją podtrzymywał. Kwestią tą interesowali się również historycy. Próbowano dotrzeć do źródeł, które przesądziłyby ostatecznie istniejące wątpliwości, których ich zdaniem orzeczenie Sądu Apelacyjnego nie wyjaśniało, z uwagi na szybką procedurę orzekania i niekompletny materiał dowodowy. Okoliczność bezsporna, potwierdzona zeznaniami pozwanego (k 615 - 624) oraz świadka Cenckiewicza (k. 773 - 786). W okresie lat 2002 i 2003 roku historyk Henryk Kula zajmował się problematyką „Grudnia 70" tj. rzeczywistego Przebiegu i przyczyn zaistniałych wydarzeń „Grudnia 70". W tym celu prowadził poszukiwania w IPN w Gdańsku, dla weryfikacji dokumentów otrzymanych w formie kopii z UOP. W szczególnym kręgu zainteresowania historyka był przede wszystkim Wydział III SB tzw. polityczny. Podczas poszukiwań Henryk Kula odnalazł teczkę roboczą III Wydziału. Podczas skrupulatnego przeglądania teczki, Henryk Kula odnalazł informację z dnia 17.04.1971 roku dotyczącą źródła „Bolek" oraz doniesienie źródła „Bolek" z 27.04.1971 roku, a także opracowanie starszego inspektora KWMO Olsztyn - kapitana Edwarda Graczyka. Odnalezione dokumenty nie znajdowały się w kręgu jego zainteresowania, jednakże sporządził z nich odręczne notatki a nadto poinformował o ich istnieniu zastępcę naczelnika IPN Janusza Marszalec. Dowód:
  • Zeznania świadka Henryka Kula k. 651- 657, informacja - k. 42 - 43, doniesienie - k. 45 - 46, opracowanie - k. 48.
W 2003 roku Krzysztof Wyszkowski nawiązał współpracę ze Sławomirem Cenckiewiczem w ramach organizowania przez tego ostatniego konferencji naukowej poświęconej 25 - tej rocznicy powstania Komitetu Wolnych Związków Zawodowych „Wybrzeże". Sławomir Cenckiewicz był wówczas pracownikiem IPN i podczas prowadzonych kwerend w archiwum IPN, jak i innych dostępnych mu jako badaczowi archiwach na temat historii WZZ, zapoznał się z dokumentami świadczącymi o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 70- tych. Konferencja naukowa odbyła się w dniach 9-10 październik 2003 roku z udziałem między innymi powoda i pozwanego, Bogdana Borusewicza, Andrzeja Gwiazdy, Aleksandra Halla, Jana Karadzieja, Mariusza Muskata, Kazimierza Świtonia i Anny Walentynowicz.   W   trakcie   sesji   doszło   do   dyskusji   między powodem a Anną Walentynowicz, gdzie Lech Wałęsa oświadczył iż nigdy nie donosił ani nie był agentem. Po ukończeniu konferencji współpraca pozwanego ze Sławomirem Centkiewiczem nadal trwała i umożliwiła pozwanemu uzyskanie informacji o współpracy powoda z SB. Po raz pierwszy Sławomir Cenckiewicz odnalazł donos agenturalny tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek", dzięki informacji swojego przełożonego Janusza Marszalec, który poinformował go o odkryciu dokumentu przez Henryka Kula, który przygotowując tekst poświęcony rewolcie grudniowej 1970 roku, natknął się na w/w donos. Sławomir Cenckiewicz zainteresował się tą kwestią. Kolejno, Sławomir Cenckiewicz odnajdował oryginały dokumentów dotyczących działalności agenturalnej „Bolek". Odnalezione materiały, które nie były przedmiotem badania przez Sąd Apelacyjny w Warszawie w procesie lustracyjnym dotyczącym Lecha Wałęsy, Sławomir Cenckiewicz opublikował następnie w książce „Oczami Bezpieki. Szkice i materiały z dziejów aparatu bezpieczeństwa PRL.", która ukazała się w roku 2004. Opublikowane dokumenty pochodziły ze zbiorów IPN, w postaci: dzienników korespondencyjnych gdańskiej SB i MSW w Warszawie zachowane w oryginale, w których odnotowano fakt rejestracji Lecha Wałęsy jako tajnego współpracownika o pseudonimie „ Bolek" w końcu grudnia 1970 roku oraz faktu wyrejestrowana TW Bolek w czerwcu 1976 roku. Pozostałe oryginalne dokumenty to: - maszynopisy doniesień agenturalnych TW „Bolek" oraz ocen i podsumowań dotyczących TW Bolek sporządzonych przez jego oficerów prowadzących. Są to dokumenty z marca 1971 roku, 14 kwietnia 1971 roku, 22 kwietnia 1971 roku, 27 kwietnia 1971 roku, 26 maja 1971 roku, 25 listopada 1971 roku i 3 października 1972 roku, - streszczenia materiałów ze sprawy operacyjnego sprawdzenia kryptonim „Ogień", w której wiosną 1971 roku wykorzystywano operacyjnie tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek", analizę Stanu Zagrożeń do sprawy kryptonim „Mechbud" z 15.01.1979 roku, która dotyczyła Gdańskich Zakładów Mechanizacji Budownictwa ZREMB, gdzie pracował Lech Wałęsa, a w jego charakterystyce napisano: „w czasie pracy w stoczni był wykorzystywany operacyjnie przez SB" rękopiśmienna notatka służbowa z 8 maja 1985 roku sporządzona przez funkcjonariusza Wydziału V Departamentu Techniki MSW - Maraszewicza na temat ucieczki Eligiusza Naszkowskiego na Zachód i okoliczności prowadzonych działań SB wobec Lecha Wałęsy, gdzie wspomina się o wykorzystaniu akt archiwalnych tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek", plan działań realizowanych przez Biuro Studiów SB MSW z 18.10.1985 roku który dotyczył kombinacji operacyjnej o pseudonimie Mieszko, w której również wykorzystywano materiały TW ps. „Bolek", protokół przesłuchania Marka Mądrzejewskiego z 22.04.1982 roku, któremu w roku 1982 SB podrzuciła do mieszkania kopię odręcznego doniesienia TW Bolek z 18.01.1971 roku oraz dwa pokwitowania odbioru pieniędzy wypłaconych przez Graczyka z 18.01.1971 roku i rezydenta SB w Stoczni Gdańskiej o pseudonimie „Madziar" z 29.06.1974 roku, akta prokuratury Okręgowej w Warszawie o sygn. akt V Ds. 177/96, które w szczegółach omawiały zgromadzoną przez UOP do roku 1992 dokumentację archiwalną świadczącą o współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 1970-1976, a także okoliczności kradzieży tych dokumentów przez wysokich urzędników Państwowych w latach 1992-1995. O powyższych odnalezionych dokumentach, Sławomir Cenckiewicz poinformował pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego. Sławomir   Cenckiewicz   chciał   bowiem   porozmawiać   z   osobami wymienionymi w notatkach TW „Bolek" w celu weryfikacji tożsamości agenturalnej „Bolka". Pozwany Krzysztof Wyszkowski pomagał w poszukiwaniu tych" osób i tym samym umożliwił Cenckiewiczowi skonfrontowanie materiału źródłowego z osobami wymienionymi w dokumentach, co pozwalało historykowi na ustalenie tożsamości osoby, która wówczas posługiwała się pseudonimem „Bolek". Pozwany Krzysztof Wyszkowski wiedział o wynikach tej pracy. Na temat możliwości współpracy powoda z SB wypowiadało się też szereg innych historyków, w tym osoby o uznanym na świecie autorytecie w tej dziedzinie oraz posiadające dostęp do źródłowych informacji radzieckiej służby bezpieczeństwa. Dyskusja w tym przedmiocie nadal trwa i cieszy się znacznym społecznym zainteresowaniem. Pozwany poszerzył swoją wiedzę w tym zakresie o informacje od Henryka Kula oraz Janusza Stachowiak już w trakcie trwania niniejszego procesu. Dowód: Zeznania świadka Sławomira Cenckiewicza k. 772-786 Dokumenty   odnalezione  przez   Sławomira   Cenckiewicz   k. 662-692, Zeznania pozwanego - k. 615 - 624, Zeznania świadka Janusza Stachowiak - k. 710-721. W dniu 09.06.2005r. w stacji TVN 24 wyemitowano program z udziałem m.in. Lecha Wałęsy i Krzysztofa Wyszkowskiego. W trakcie tego programu dyskutowano m.in. na temat tego czy Lech Wałęsa powinien otrzymać od IPN status pokrzywdzonego. W trakcie tego programu Krzysztof Wyszkowski zajął stanowisko, zgodnie z którym IPN winien odmówić przyznania Lechowi Wałęsie statusu pokrzywdzonego, z uwagi na fakt, że jego zdaniem był czas kiedy Lech Wałęsa był tajnym Współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, zanim zaczął być prześladowany. W trakcie tego samego programu Lech Wałęsa wypowiadał się o Krzysztofie Wyszkowskim, używając (pomimo napomnień prowadzącego) słów „wariat", „małpa z brzytwą", „chory człowiek", „chory debil", „głupiec", „agent", „zdrajca". Dowód:
  • stenogram audycji - k. 26 - 29.
Powód Lech Wałęsa otrzymał w dniu 16.11.2005r. zaświadczenie nr 1763/05 zgodnie w którym na podstawie posiadanych i dostępnych dokumentów zgromadzonych w zasobie archiwalnym Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zaświadczono, że jest on pokrzywdzonym w rozumieniu art. 6 w/w ustawy. Dowód:
  • kserokopia zaświadczenia - k. 5, 9
Tego samego dnia w TVP II w dzienniku informacyjnym „Panorama" oraz TVN Fakty, ukazała się relacja z tego wydarzenia. Dziennikarze przygotowujący niniejszą informację poprosili o wypowiedź pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego, jako dziennikarza zajmującego się tą tematyką oraz byłego przyjaciela i współpracownika powoda, który stwierdził, iż on wie, że Lech Wałęsa w latach 70- tych współpracował z SB i pobierał za to pieniądze. Okoliczność bezsporna. Twierdzenie swoje pozwany oparł na materiałach dokumentarnych oraz osobowych, jak również na wypowiedziach znanych historyków oraz osób, które miały bezpośredni dostęp do dokumentów źródłowych, przy czym część z informacji jakimi dysponował pozwany w dacie powyższej wypowiedzi nie była znana Sądowi Lustracyjnemu. Pozwany zaprezentował powyższą wypowiedź jako dziennikarz, w   ponieważ   uważał,   że   ukrywanie   faktu   współpracy   z   SB ogranicza i deprawuje debatę publiczną, niesłychanie ważną dla państwa, które buduje swoją niepodległość i byt społeczny. Dowód: zeznania pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego - k. 615 - 624. Powyższy stan faktyczny sąd ustalił na podstawie dowodów zgromadzonych w aktach sprawy, które poddano ocenie zgodnie art. 227 i nast. Ustalając stan faktyczny sprawy Sąd oparł się na przedstawionych dokumentach, z których dokumentom prywatnym dał wiarę co do tego, że osoby, które je podpisały złożyły oświadczenia w nich zawarte, zaś dokumentom urzędowym, że stanowią dowód tego co zostało w nich urzędowo zaświadczone. Autentyczności dokumentów w tym rozumieniu nie kwestionowała żadna ze stron, nie budziło to również wątpliwości sądu. Ustalając stan faktyczny sąd oparł się również na zeznaniach świadków Henryka Kuli, Sławomira Cenckiewicza i Janusza Stachowiak oraz na zeznaniach pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego. Dowodom tym sąd dał wiarę w zakresie ustalonego wyżej stanu faktycznego sprawy, oceniając ich wiarygodność również w tym zakresie. Co do zasady Sąd dał wiarę zeznaniom w/w świadków, albowiem ich zeznania były logiczne i rzeczowe, a także pozostawały wzajemnie niesprzeczne i wraz z materiałem dokumentarnym tworzyły jednolity obraz stanu faktycznego w niniejszej sprawie. Nadto, zdaniem sądu, strona powodowa nie przedstawiła żadnych dowodów mających przeczyć zeznaniom świadków i tym samym nie zdołała ich podważyć. Sąd uznał za wiarygodne zeznania Sławomira Cenckiewicza, albowiem świadek szczegółowo i skrupulatnie opisał znajomość z pozwanym a także efekt jego poszukiwań w Instytucie Pamięci Narodowej   a  dotyczących  ustalenia tożsamości  TW  pseudonim „Bolek". Świadek jednocześnie wytłumaczył etapy swojej pracy, w tym   konfrontację   materiałów   źródłowych   ze   świadkami jak  i poddanie ich skrupulatnej analizie tj. tzw. krytyce wewnętrznej i zewnętrznej    źródeł    historycznych.    Dopiero    tak    poczyniona weryfikacja  w  ocenie   świadka  pozwoliła  mu   na jednoznaczne formułowanie tezy, iż pod pseudonimem „Bolek" kryje się Lech Wałęsa.      Jednocześnie      świadek      zaznaczył,      iż      podczas prowadzonych  badań,   cały  czas współpracował  z  pozwanym  a nadto informował go o ich przebiegu. W ocenie Sądu zeznania świadka Cenckiewicza są prawdziwe, albowiem sąd uzyskał z IPN dokumenty, na które w swoich zeznaniach wskazywał świadek. Wskazać   marginalnie   należy,   że   sąd   zwracał   się   do   IPN   na wniosek  powoda  o  nadesłanie  dokumentów  dotyczących  Lecha Wałęsy, a nie znanych Sądowi Lustracyjnemu w trakcie toczącego się przed tym Sądem postępowania. W odpowiedzi IPN nadesłał sądowi dokumenty dotyczące TW ps. Bolek, o których następnie wspominał w swoich zeznaniach świadek Sławomir Cenckiewicz. Dodatkowo   podnieść   należy,    że    świadek   ten   nie   jest   już pracownikiem IPN i nie był nim już w dacie składania zeznań w niniejszej   sprawie.   Świadek  w   sposób   szczegółowy   i   logiczny odniósł   się   do   każdego   dokumentu,   przedstawiając   sposób weryfikacji   jego   autentyczności   i   oraz   powiązania   z   innymi dowodami zgromadzonymi w archiwach IPN. W ten sam sposób świadek    omówił    także    wiarygodność    historyczną    poglądów głoszonych   przez   historyków   zagranicznych,    na   których   to Poglądach m.in. opierał się pozwany konstruując kwestionowaną Przez powoda wypowiedź. Zeznania te mają istotne znaczenie dla ustalenia    czy    pozwany    dochował    należytej    staranności    i rzetelności dziennikarskiej przy gromadzeniu i wykorzystywaniu Materiałów. Sąd uznał za wiarygodne również zeznania świadka Henryka Kula,  który wskazał,  w jakich okolicznościach  natknął  się  na dokumenty związane z TW „Bolek" w IPN. Świadek opisał również w jakich okolicznościach przekazał pozwanemu powyższe informacje. Zeznania świadka co do autentyczności i prawdziwości odnalezionych dokumentów znajdują potwierdzenie i   w zeznaniach świadka Sławomira Cenckiewicz. Również w ocenie sądu przymiot wiarygodności przydać należy zeznaniom świadka Janusza Stachowiaka, który opisał czynności jakie przeprowadzał w związku z powodem. Jak zeznał świadek nigdy osobiście nie miał kontaktu z powodem, a wiedzę swoją opierał jedynie na dokumentach z którymi miał kontakt w okresie swojej pracy w SB. Świadek szczegółowo opisał na czym polegała jego praca, a także szczegółowo omówił znane mu ówczesne wydarzenia mające związek z TW ps „Bolek". Zeznania pozwanego, zdaniem Sądu, co do zasady zasługują i na przymiot wiarygodności, albowiem pozwany szeroko opisał podstawy, w jakich upatruje prawdziwość głoszonych przez siebie wypowiedzi. Nadto pozwany opisał w jakich okolicznościach wszedł w posiadanie niezbędnych informacji i dowodów dających mu, w jego ocenie, prawo do głoszenia kwestionowanych przez powoda wypowiedzi. Sąd dał w tym zakresie wiarę zeznaniom pozwanego w części w jakiej zostały one potwierdzone innymi dowodami, w tym w szczególności dowodami z dokumentów oraz dowodem z zeznań świadka Sławomira Cenckiewicz. Sąd częściowo odmówił wiarygodności zeznaniom pozwanego, tj. jakoby informacje od świadków Stachowiak i Kula powziął przed terminem swojej wypowiedzi. Zeznania pozwanego w tym zakresie pozostają bowiem w sprzeczności z zeznaniami powyższych świadków, z których wynika, że do przekazania przez nich tych informacji pozwanemu doszło dopiero po tej wypowiedzi pozwanego. Sąd nie przeprowadził dowodu z przesłuchania powoda albowiem w niniejszej sprawie powoda obciążał obowiązek wykazania faktu naruszenia jego dóbr osobistych przez wypowiedź pozwanego. Powód miałby zatem zeznawać na okoliczność, że wypowiedź pozwanego naruszyła jego dobre imię oraz cześć i honor. Tymczasem jest oczywiste dla sądu bez konieczności prowadzenia w tym zakresie dowodu z zeznań strony, że stwierdzenie, iż powód był współpracownikiem SB oraz pobierał za to pieniądze, niewątpliwie jest stwierdzeniem naruszającym dobra osobiste w postaci dobrego imienia, czci oraz honoru. Zatem co do zasady wypowiedź taka rodzi odpowiedzialność naruszyciela, który jednakże od tej odpowiedzialności może się zwolnić, wykazując brak bezprawności swojego działania. Taki dowód jednakże obciążał pozwanego a nie powoda. Dlatego też, w świetle art. 299 kpc, brak było potrzeby prowadzenia dowodu z zeznań powoda w charakterze strony, albowiem po przeprowadzeniu pozostałych wnioskowanych dowodów, które sąd uznał w sprawie za istotne, nie pozostały dodatkowe nie wyjaśnione okoliczności, które by wymagały przesłuchania powoda w charakterze strony. Wskazać jednocześnie dodatkowo należy, że powód nie wyraził w trakcie rozpoznania sprawy przed niniejszym składem orzekającym, woli składania zeznań w charakterze strony, zaś pełnomocnik powoda na każdej rozprawie domagał się niezwłocznego zamknięcia rozprawy, nie wskazując również ani na konieczność przesłuchania powoda ani nie wskazując żadnych okoliczności, które by miały być zeznaniami powoda wyjaśnione. Dlatego też sąd nie znalazł podstaw do przeprowadzenia dowodu z zeznań powoda w charakterze strony. Jednocześnie podnieść należy, że sąd przesłuchał w charakterze strony pozwanego, co jednakże związane było ze specyfiką sprawy oraz zakresem wniosku dowodowego strony Pozwanej w tym zakresie. Zeznania pozwanego zgodnie z wnioskiem    strony    pozwanej,    dotyczyły    bowiem    wykazania przyczyn wypowiedzi pozwanego, wiedzy pozwanego w dacie tej wypowiedzi na temat dowodów współpracy powoda z SB, a zatem zmierzały do wykazania braku bezprawności działania pozwanego w konkretnych okolicznościach. Na powyższe okoliczności, dotyczące w szczególności przyczyn wypowiedzi pozwanego, stanu jego świadomości i wiedzy, powód nie mógł złożyć zeznań albowiem są to okoliczności wiadome wyłącznie pozwanemu. Sąd oddalił w pozostałym zakresie wnioski dowodowe pozwanego. W części przyczyną oddalenia powyższych wniosków był fakt, że osoby, które zawnioskował pozwany, obecnie nie żyją, więc przeprowadzenie dowodu z ich zeznań nie jest możliwe. W znacznej części pozwany, pomimo prawidłowego zobowiązania nie wskazał adresów zamieszkania, pełnych danych osobowych wnioskowanych przez siebie świadków, co również uniemożliwiałoby ich przesłuchanie. Brak było przy tym podstaw do zwracania się przez sąd, zgodnie z wnioskiem pełnomocnika strony, do innych podmiotów o wskazanie tych danych. Obowiązek ich wskazania należy bowiem do strony, które dane te może uzyskać samodzielnie. Niezależnie jednak od powyższego sąd uznał, że w sprawie został już zgromadzony materiał dowodowy w pełni wystarczający do rozstrzygnięcia sprawy. Tym samym pozostałe wnioskowane dowody nie były przydatne do wydania rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie. Zmierzały one bowiem do wykazania prawdziwości oświadczenia pozwanego z dnia 16 listopada 2005 roku, natomiast kluczową okolicznością wymagającą ustalenia w niniejszym procesie było zachowanie szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiału, a co za tym idzie dopuszczalności wypowiadania sformułowań przeciwnych do objętych statusem nadanym powodowi przez IPN czy też przeciwnych treści orzeczenia „lustracyjnego". Sąd zważył, co następuje: Okolicznością bezsporną w niniejszej sprawie był fakt, iż w dniu 16 listopada 2005 roku Lech Wałęsa otrzymał status pokrzywdzonego w rozumieniu art. 6 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej - komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, a także, iż tego dnia pozwany Krzysztof Wyszkowski wypowiedział się na antenie TVN 24 i TVP 2, iż w latach 70 Lech Wałęsa współpracował z SB. Pozwany nie kwestionował treści przytoczonej przez powoda w pozwie wypowiedzi. Ustalenia zatem w niniejszej sprawie wymagało, czy taka wypowiedź pozwanego naruszyła dobra osobiste powoda czy też nie była bezprawna. Zgodnie z art. 23 k.c. dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. Prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym zostało również zagwarantowane w art. 47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz. U. Nr 78 poz. 483). Do najważniejszych dóbr osobistych, które wyraźnie wymienia art. 23 k.c, należy cześć jako wartość właściwa każdemu człowiekowi. Obejmuje ona wszystkie dziedziny jego życia osobistego, zawodowego i społecznego. Cześć, dobre imię, dobra sława człowieka są pojęciami obejmującymi wszystkie dziedziny jego życia osobistego, zawodowego i społecznego. Naruszenie dobrego imienia może więc nastąpić zarówno przez pomówienie    o    ujemne    postępowanie    w    życiu    osobistym    i rodzinnym, jak i przez zarzucenie niewłaściwego postępowania w życiu zawodowym, naruszające dobre imię danej osoby i mogące ją narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lub innej działalności. Przy ocenie naruszenia czci należy mieć na uwadze nie tylko subiektywne odczucie osoby żądającej ochrony prawnej, ale także obiektywną reakcję społeczeństwa. Nie można też przy tej ocenie ograniczać się do analizy pewnego zwrotu w abstrakcji, ale należy zwrot ten wykładać na tle całej wypowiedzi ( vide orz. SN z dnia 16 stycznia 1976 r., II CR 692/75, OSNC 1976, nr 11, poz. 251). Z kolei art. 24 § 1 k.c. stanowi, iż ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Przesłanki przyznania zadośćuczynienia określa art. 448 kc. Jak wynika z analizy powołanego art. 24 kc. przesłanką roszczeń związanych z ochroną dóbr osobistych jest bezprawność działania zagrażającego lub naruszającego dobra osobiste. Działanie to zostanie uznane za bezprawne jeżeli jest ono sprzeczne z aktualnym porządkiem prawnym, a więc z normami prawnymi lub regułami postępowania wynikającymi z zasad współżycia społecznego. Ingerencja w sferę cudzych dóbr osobistych jest dopuszczalna (nie może zostać uznana za bezprawną) jeżeli następuje w wykonaniu szeroko rozumianego prawa podmiotowego. W pierwszej kolejności pozwany zarzucał, że w niniejszej sprawie zachodzi niedopuszczalność drogi sądowej. Pozwany postawił zarzut, że sprawa niniejsza nie jest sprawą cywilną, a zatem sąd nie jest powołany do jej rozstrzygnięcia. Tym samym należało uznać, że pozwany postawił zarzut niedopuszczalności drogi sądowej w rozumieniu art. 199 § 1 pkt 1 kpc w zw. z art. 1 kpc. Zarzut ten był przedmiotem incydentalnego rozstrzygnięcia sądu w niniejszej sprawie w trakcie postępowania. Rozpoznając powyższy zarzut sąd stwierdził, że niedopuszczalność drogi sądowej oznacza, iż sprawa nie może być rozpoznawana z uwagi na osobę lub na przedmiot. Tymczasem w niniejszej sprawie strony postępowania są sobie równe, tj. są równoprawnymi podmiotami stosunków cywilnoprawnych, zatem nie zachodzi niedopuszczalność drogi sądowej z uwagi na osobę (nadrzędność jednego z podmiotów, któremu przysługiwałyby atrybuty o charakterze władczym). Nadto sprawa o ochronę dóbr osobistych jest sprawą cywilną w rozumieniu materialnym, albowiem dotyczy cywilnoprawnego stosunku osobistego, czego nie zmienia publiczny charakter debaty nad rozstrzyganym zagadnieniem. Sprawy o ochronę dóbr osobistych zostały przekazane do rozpoznania sądom powszechnym w rozumieniu art. 1 kpc - jest to zatem również sprawa cywilna w rozumieniu procesowym. Dlatego sąd uznał, że zachodzi dopuszczalność drogi sądowej w niniejszej sprawie, albowiem: powód ma roszczenie, które jest chronione prawnie, zaś kwestia: zakresu dopuszczalności debaty publicznej, określenia czy ewentualny zakaz nie narusza wolności słowa, oceny czy wypowiedź nie dotyczy faktu historycznego oraz kwestie związane z dalszymi argumentami pozwanego winny być przedmiotem szczegółowej oceny sądu zmierzającej ustalenia, czy roszczeniu powoda należy udzielić ochrony prawnej przed sądem, a więc ustalenia merytorycznej zasadności żądania pozwu a nie jego  dopuszczalności  formalnej.  To  mając  na  uwadze  sąd  na podstawie art. 199 § 1 pkt 1 kpc w zw. z art. 1 kpc oraz art. 222 kpc, oddalił zarzut niedopuszczalności drogi sądowej. Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił zażalenie pozwanego na powyższe postanowienie. Sąd nie znalazł także podstaw do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego z zapytaniem o zgodność art. 24 kc z Konstytucją. W tym zakresie sąd podziela pogląd zawarty w postanowieniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie z dnia 18.10.2007r. (II SA/Ol 861/07) zgodnie z którym wyłącznie wątpliwości sądu a nie skarżącego mogą uzasadniać postawienie Trybunałowi Konstytucyjnemu pytania prawnego, od odpowiedzi na które zależy rozstrzygnięcie sprawy. Tymczasem, w niniejszej sprawie, zdaniem sądu, nie zaistniały wątpliwości co do zgodności art. 24 kc z Konstytucją, zaś wskazywane przez pozwanego argumenty dotyczące wolności prasy i słowa podlegają uwzględnieniu przy ocenie bezprawności działania pozwanego. Dlatego też sąd przystąpił do merytorycznego badania sprawy. Powód Lech Wałęsa domagał się ochrony dóbr osobistych, naruszonych, zdaniem powoda, wypowiedzią pozwanego Krzysztofa Wyszkowskiego z 16.11.2005r., w której pozwany stwierdził, że powód w latach 70 - tych ub. stulecia współpracował z SB oraz pobierał za to pieniądze. Wypowiedź pozwanego została wyemitowana przez telewizję w dniu, w którym powodowi wręczone zostało przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej zaświadczenie, stwierdzające, że powód został uznany za pokrzywdzonego w rozumieniu art. 6 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Pozwany wnosił o oddalenie powództwa, zarzucając, że posiada dowody na prawdziwość swojego twierdzenia, a także, iż jako dziennikarz zbierał materiały dotyczące powoda, zaś swoją wypowiedź poprzedził rzetelną i staranną analizą źródeł. W toku procesu strony spierały się co do skutków wystawionego powodowi przez IPN zaświadczenia, skutków jakie wywoływało orzeczenie Sądu Lustracyjnego z 2000r. stwierdzające, że powód złożył zgodne z prawdą oświadczenie o braku współpracy z SB. Pozwany także szeroko argumentował, że jego wypowiedź była jednym z głosów w dyskusji publicznej, zaś za możliwością jej wygłoszenia przez pozwanego, jako dziennikarza, przemawia fundamentalna zasada wolności wypowiedzi (art. 54 Konstytucji), wolności słowa oraz prawo do poszukiwania prawdy historycznej w społeczeństwie demokratycznym. Jest dla sądu niewątpliwe, że powód był, jest i będzie zarówno w Polsce, jak też na świecie postrzegany jako „ikona Solidarności", jej legendarny przywódca, symbol zmian, które doprowadziły do upadku komunizmu. Wynika to z roli powoda w wydarzeniach jakie doprowadziły do podpisania porozumień sierpniowych i zapoczątkowały przejście Polski do krajów systemu demokratycznego. Z tym niewątpliwie wiąże się uprawnienie powoda do domagania się szczególnej ochrony jego dóbr osobistych określonych w art. 23 kc. Z drugiej jednak strony, właśnie w związku z tą rolą oraz wydarzeniami, powód stał się osobą publicznie znaną, postacią wręcz historyczną, której wszelkie aspekty działalności publicznej i społecznej są przedmiotem badań i poszukiwań źródeł historycznych. Okres, którego dotyczy kwestionowana wypowiedź pozwanego, jest okresem wcześniejszym, kiedy powód nie był jeszcze postacią tak znaną i kiedy jego reputacja jeszcze nie była utrwalona. Jednakże, ze względu na szczególny udział powoda w nowej historii Polski, wszelkie aspekty jego działalności publicznej budzą żywe zainteresowanie społeczeństwa oraz historyków, którzy rozważają i opracowują istniejące oraz usiłują odnaleźć nieznane jeszcze źródła historyczne dotyczące osoby i działalności powoda.   W   związku   z   tym   toczy   się   też   szeroka   dyskusja publiczna i polityczna z udziałem uznanych autorytetów, które ocenjają i komentują istniejące i odnajdowane wciąż dokumenty, mające dotyczyć powoda. Dyskusja w tym zakresie nie jest w żaden sposób rozstrzygnięta. Nie jest też z pewnością zadaniem ani uprawnieniem sądu orzekającego w niniejszej sprawie, przesądzenie argumentów na rzecz jednego z tych poglądów. W tym zakresie sąd w pełni podziela bowiem stanowisko Sądu Najwyższego zawarte w wyroku z dnia 15.11.2000r. (III CKN 473/00), zgodnie z którym <>, które zagwarantowane są w Konstytucji, przepisach prawa prasowego oraz wiążących Polskę aktach prawa międzynarodowego. W dalszej części cytowanego orzeczenia Sąd Najwyższy wskazał, że „ocenie podlegają w takiej sytuacji takie okoliczności jak sposób i metody działania sprawców naruszenia. Gdy bowiem wykonywanie prawa podmiotowego (a więc okoliczność co do zasady wyłączająca bezprawność) następuje w sposób uchybiający zasadom rzetelności i potrzebie uszanowania słusznych praw innych osób, będzie mu można przypisać cechę bezprawności". Strona powodowa powoływała treść art. 365 kpc, wskazując, że sąd jest związany prawomocnym orzeczeniem Sądu Lustracyjnego z 11.08.2000r. Zgodnie z treścią § 1 art. 365 kpc orzeczenie prawomocne wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał lecz również inne sądy oraz inne organy państwowe i organy administracji publicznej, a w wypadkach w ustawie przewidzianych, także inne osoby. Jak przyjęto w doktrynie (Komentarz do art. 365 kodeksu postępowania cywilnego, [w:] Bodio J., Demendecki T., Jakubecki A., Marcewicz O., Telenga P., Wójcik M.P., Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz, Oficyna, 2008, wyd. III), związanie sądu polega na tym, że rozstrzygając sprawę nie może dokonać odmiennej oceny prawnej niż stwierdzona w prejudykacie, ani też nie może dokonać odmiennych ustaleń faktycznych. Jest przy tym niewątpliwe (przede wszystkim z uwagi na wykładnię systemową), że powyższy przepis dotyczy związania sądu orzekającego innymi orzeczeniami wydanymi na podstawie przepisów kpc bowiem zakres związania sądu cywilnego orzeczeniami wydanymi w sprawach karnych wynika z art. 11 kpc i jest całkowicie odmienny. Tymczasem, zdaniem sądu, nie sposób zakwalifikować orzeczenia Sadu Lustracyjnego jako wyroku sądu cywilnego wydanego w innej sprawie. Wynika to z faktu, iż prowadzone postępowanie lustracyjne odbywało się w oparciu o przepisy postępowania karnego, którym rządzą odmienne zasady dowodowe. Ustawa z dnia 11 kwietnia 1997 roku o ujawnianiu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy w latach 1944 - 1990 osób pełniących funkcje publiczne, nie reguluje szczegółowo kwestii mocy prawnej orzeczenia lustracyjnego. Tym niemniej brak podstaw, aby traktować to orzeczenie jako wyrok sadu cywilnego, którym sąd orzekający w niniejszej sprawie miałby być związany z mocy art. 365 kpc, albowiem przepis ten z uwagi na swoje umiejscowienie wyraźnie odnosi się do orzeczeń, o których mowa w art. 363 kc, a więc wydanych w postępowaniu cywilnym. Okoliczność powyższa przemawia zaś za poglądem, że powyższy wyrok Sądu Lustracyjnego ma w niniejszej sprawie jedynie moc dokumentu urzędowego (art. 244 kpc), którego treść może być przez stronę kontestowana w przypadku posiadania dowodów przeciwnych (art. 252 kpc). Niewątpliwie bowiem nie zachodzi tu także związanie sądu orzeczeniem sądu karnego w rozumieniu art. 11 kpc, co ma miejsce jedynie w przypadku prawomocnego wyroku skazującego i to jedynie co do faktu popełnienia przestępstwa, która to sytuacja bez wątpienia w niniejszej sprawie nie zachodzi. Jednocześnie sąd miał na uwadze treść wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29.04.2009r. zgodnie z którym prawomocny wyrok sądu stwierdzający, że jest prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż określona osoba nie pracowała, nie pełniła służby ani nie była świadomym i tajnym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu „ustawy lustracyjnej z 1997r." wiąże sąd w sprawie o ochronę dóbr osobistych tej osoby. Zdaniem Sądu nie sposób zgodzić się jednakże z tym stanowiskiem bezkrytycznie. W powyższej sprawie Sąd Najwyższy uznał bowiem a priori, iż orzeczenie „Sądu Lustracyjnego" jest wyrokiem w rozumieniu art. 365 k.p.c, nie przeprowadzając żadnej wnikliwej analizy przepisów ustawy z dnia 11 kwietnia 1997 roku, przepisów postępowania karnego i przepisów procedury cywilnej i relacji tych przepisów do siebie, ani nie podając szczegółowych argumentów mających przemawiać za takim poglądem. Tymczasem, argumenty, które wyżej wskazano przeczą możliwości przyjęcia tego poglądu za oczywisty. Trudno bowiem uznać za oczywiste, że orzeczenie wydane w trybie przepisów postępowania karnego ma być orzeczeniem, którego skutki regulowane są przez przepisy kodeksu postępowania cywilnego odnoszące się do orzeczeń wydanych pod rządami tego kodeksu. W postępowaniu cywilnym ustawodawca w art. 11 k.p.c. uregulował zaś w sposób bardzo ograniczony zakres związania sądu cywilnego wyrokiem karnym i w świetle jego treści nie sposób dopatrzeć się związania sądu cywilnego takiej treści orzeczeniem wydanym w trybie przewidzianym dla postępowania karnego. Ta okoliczność tym bardziej przemawia za możliwością uznania powyższego orzeczenia Sądu Lustracyjnego jedynie za dokument urzędowy w niniejszej sprawie i przyjęcia związania nim sądu cywilnego jedynie w rozumieniu art. 244 kpc. Sąd    zatem    przyjął,    iż   jest   związany   orzeczeniem    Sądu Lustracyjnego, jednak jako dokumentu urzędowego w rozumieniu art. 244 kpc i miał na uwadze fakt, że powyższe orzeczenie Sądu Lustracyjnego    zapadło    w    określonym    stanie    wiedzy,    przy dysponowaniu przez sąd określonym materiałem dowodowym, przy czym miało to miejsce w 2000r. Pozwany ma prawo przedstawiać dowody przeciwne zgodnie z treścią art. 252 kpc. Nawet gdyby jednak   uznać,   że   sąd  jest   związany   tym   orzeczeniem   Sądu Lustracyjnego w rozumieniu art. 365 kc, to związanie sądu tym dokumentem nie może abstrahować od zmiany sytuacji, zmiany stanu faktycznego w związku ze zmianą stanu wiedzy od czasu wydania   tego   orzeczenia.   Od   tego   czasu   zaś   do   momentu kwestionowanej     wypowiedzi    pozwanego    prowadzono    szereg dalszych prac historycznych, ujawniono szereg dalszych źródeł historycznych,   które   spowodowały  szeroką  dyskusję  na  temat domniemanych związków powoda z SB. Dyskusja ta zaowocowała także szeregiem publikacji prasowych i książkowych, w których temat ten szeroko omawiano i okoliczności te nie mogą zostać przez   sąd   pominięte   przy   rozpoznawaniu   niniejszej   sprawy. Dlatego też sąd uznał, że „związanie" sądu w niniejszej sprawie Powyższym orzeczeniem Sądu Lustracyjnego dotyczy stanu wiedzy tego Sądu na dzień wydania przezeń swojego orzeczenia, co nie i; Wyklucza  przeprowadzenia  przez  strony  odmiennych ustaleń w Mniejszym   postępowaniu,    zwłaszcza   na   podstawie   dowodów nieznanych    Sądowi    Lustracyjnemu,    w    tym   ujawnionych   w późniejszym   czasie.   Wskazać   zresztą   należy,   że   takie   samo stanowisko zajął również  Sąd Apelacyjny w niniejszej  sprawie, wskazując na konieczność badania okoliczności które nie były znane   Sądowi   Lustracyjnemu   w   czasie  jego   badania.   Nadto, stanowisko    powyższe    faktycznie    nie    pozostaje    również    w niezgodności z poglądem Sądu Najwyższego zaprezentowanym w w/w wyroku. Z uzasadnienia cytowanego wyżej orzeczenia tego Sądu, wskazującego na związanie sądu cywilnego w sprawie o ochronę dóbr osobistych orzeczeniem Sądu Lustracyjnego wynika bowiem, że w sprawie, będącej przedmiotem rozpoznania przez Sąd Najwyższy strona pozwana nie sprostała ciężarowi dowodu, że jej wypowiedź nie była bezprawna. Zatem Sąd Najwyższy również nie   wykluczył    możliwości   dowodzenia   przez   pozwanego    tej okoliczności,    wskazywał   jednakże    na   fakt,    iż    pozwany   w rozpoznawanej przez ten Sąd sprawie, stawiał wnioski przeciwne do treści orzeczenia lustracyjnego na podstawie takiego samego stanu    faktycznego,    jaki    był    przedmiotem    rozpoznania    w postępowaniu   lustracyjnym   oraz,   że   nie   obalił   domniemania wynikającego  z  orzeczenia  Sądu  Lustracyjnego.   Niezależnie  od tego,   iż  sąd   rozpoznający  niniejszą  sprawę   nie  zgadza   się   z poglądem    Sądu    Najwyższego   jakoby    orzeczenie    w    sprawie lustracyjnej miało być z założenia wyrokiem o jakim mowa w art. 365  kc   a  także,   że  odmienność   sformułowań  ustawy  będącej podstawą   rozstrzygnięcia   w   „sprawie   lustracyjnej"   nie   może stanowić  o  odmienności  oceny pojęcia  „agenturalności"   (skoro ustawa    ta    przewiduje    specyficzną    definicję    tego    pojęcia odbiegającą    od    rozumienia    przyjmowanego    powszechnie    w społeczeństwie),  to  z uwagi na całkowitą odmienność  sytuacji procesowej w obydwu tych sprawach, nie można samej tezy tego orzeczenia    (bez    sięgnięcia    do    jego    uzasadnienia)    odnieść bezpośrednio do niniejszej sprawy i na jej podstawie konstruować rozstrzygnięcia.     Dlatego    też    sąd     nie     podzielił     poglądu formułowanego przez stronę powodową,  że powyższe orzeczenie Sądu      Lustracyjnego      ma      stanowić      wyłączną      podstawę rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie oraz, że jego treść powoduje konieczność uwzględnienia powództwa. Sąd uwzględnił powyższe orzeczenie, jednakże z zastrzeżeniem zmienionej po jego wydaniu sytuacji faktycznej oraz miał na uwadze odmienność przedmiotu rozstrzygnięcia w postępowaniu lustracyjnym oraz w niniejszej sprawie, powodującą konieczność brania pod uwagę przy rozstrzyganiu niniejszej sprawy także innych okoliczności, nie związanych z samą osobą powoda, ale także z sytuacją pozwanego, wpływającą na ocenę istnienia lub braku bezprawności jego działania. Nie podzielił sąd również poglądu strony powodowej jakoby zajęcie odmiennego stanowiska od treści wyrażonej w orzeczeniu lustracyjnym mogło nastąpić jedynie w przypadku wznowienia postępowania lustracyjnego. Brak jest podstawy prawnej dla takiej argumentacji. Sąd miał na uwadze, że przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie była także kwestia zakresu wolności słowa w Polsce. Otóż, nie można w sposób prosty wskazać, że w sprawie w której zachodzi spór co do zaistnienia określonych faktów historycznych i w której od lat trwają prace historyków zmierzające do odnalezienia dokumentów dotyczących tamtego okresu a także ich odpowiedniej interpretacji, zgodnie z zasadami metodyki obowiązującej historyka, sąd ma dokonać na podstawie zaoferowanych dowodów jednoznacznego ustalenia czy dany fakt historyczny miał miejsce czy też nie i na tej podstawie dokonać oceny zasadności powództwa o ochronę dóbr osobistych postaci żyjącej, a jednocześnie historycznej. Nie można stwierdzić, jak chce strona powodowa, że w takiej sytuacji powód może domagać SlC zawsze skutecznie ochrony swoich dóbr osobistych, jeśli Pozwany nie dowiedzie z całą skutecznością i w sposób Jednoznaczny, że powód był tajnym współpracownikiem TW ps °olek, poprzez przedstawienie dowodu w postaci pisemnego oświadczenia  powoda o  zobowiązaniu  się  do  współpracy.  Jest niesporne, że w chwili obecnej historycy nie znajdują się w posiadaniu takiego dokumentu. Nie znaczy to jednak, że należy całkowicie wykluczyć możliwość badania istnienia takiego faktu historycznego i prowadzenia dyskusji na temat jego istnienia. Nie można też, zdaniem sądu, zabronić w takiej sytuacji wypowiadania się, zwłaszcza dziennikarzom, na podstawie rzetelnych przesłanek, opartych na solidnych badaniach historycznych, co do istnienia określonego faktu historycznego. Zdaniem sądu powód nie może domagać aby sąd poprzez swoje decyzje zabronił w istocie poszukiwania prawdy historycznej. Wprawdzie zgodzić się należy z twierdzeniem Sądu Apelacyjnego, że dla powoda właśnie w uwagi na jego pozycję, pomówienie o agenturalność, jest szczególnie dotkliwe, to jednak należy mieć z drugiej strony na uwadze, że właśnie powód jako osoba niewątpliwie nie tylko bardzo znana, publiczna, ale też w omówionym wyżej sensie, historyczna, musi liczyć się z obowiązkiem znoszenia w większym zakresie zainteresowania swoją osobą, krytyki swoich poczynań, czy formułowania określonych twierdzeń na podstawie ujawnionych faktów i dokumentów historycznych. Zwłaszcza należy mieć w tym zakresie na uwadze, że dyskusja na temat domniemanej agenturalności powoda nie zaczęła się toczyć na skutek wypowiedzi pozwanego, ale że ta właśnie wypowiedź pozwanego była jedynie elementem szerokiej dyskusji toczącej się w tym zakresie od wielu lat. Dlatego też, rozważając kwestię odpowiedzialności pozwanego Sąd zważył, iż kwestionowana przez powoda wypowiedź pozwanego nie była wypowiedzią jednostkową, ale jednym z wielu głosów w Powyższej dyskusji publicznej na temat wyników pracy historyków. Pozwany, jako dziennikarz od lat zajmujący się zbieraniem, analizowaniem i publikowaniem wyników badań i danych historycznych na ten temat uprawniony był do zabrania głosu w powyższej dyskusji, zaś powód jako osoba publiczna i zarazem  postać  szczególna w najnowszej  historii  Polski,  musi liczyć się z tym, że cały okres jego działalności publicznej będzie poddawany szczegółowej analizie, która stanie się przedmiotem dysputy publicznej. Pozwany wskazywał, że jest niezależnym publicystą (k. 31) i jednocześnie zarzucał (k. 33), że stanowisko powoda jest próbą zablokowania prawa do wolności słowa, prawa do poznania prawdy przez społeczeństwo polskie i prawa do wiedzy opinii publicznej odnośnie przeszłości osób publicznych. Podnosił, że wypowiadał się jako działacz i publicysta, który uważa, że ma obowiązek świadczenia o prawdzie i obowiązek informowania o tej prawdzie opinii publicznej. Zgodnie z treścią art. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1964 roku prawo prasowe, prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Z art. 12 ust. 1 w/w ustawy wynika, iż dziennikarz jest obowiązany: zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło, chronić dobra osobiste, a ponadto interesy działających w dobrej wierze informatorów i innych osób, które okazują mu zaufanie, dbać o poprawność języka i unikać używania wulgaryzmów. Przy rozstrzyganiu niniejszej sprawy sąd jednocześnie Posiłkował się także treścią art. 10 Konwencji O Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950r. Sąd miał na uwadze, 2e powyższa Konwencja znajduje bezpośrednie zastosowanie w Prawie polskim na podstawie art. 9, 87 ust. 1 i 91 Konstytucji RP i zgodnie z art. 91 Konstytucji znajduje zastosowanie przed ustawami. W świetle treści art. 10 powyższej Konwencji do uprawnionej ingerencji w swobodę wypowiedzi może dojść w przypadku spełnienia łącznie kilku przesłanek. W szczególności: - ograniczenie musi być przewidziane przez prawo, ingerencja musi być konieczna w społeczeństwie demokratycznym (tj. uzasadniona ochroną jednego z dóbr taksatywnie wymienionych w art. 10 ust. 2 Konwencji - w tym m.in. ochroną dobrego imienia i praw innych osób), przy czym wymaga to dodatkowo oceny czy ingerencja jest konieczna z uwagi na pilną społeczną potrzebę, a więc czy w okolicznościach danej sprawy faktycznie istniała konieczność ingerencji w swobodę wypowiedzi celem ochrony jednej z wartości z art. 10 ust. 2 (tj. czy obrona danego dobra prawnego stanowi odpowiednie i wystarczające uzasadnienie ingerencji w wolność słowa, czy też w okolicznościach danej sprawy interes społeczeństwa w uzyskaniu informacji przeważa nad potrzebą ochrony tego dobra, ingerencja   musi   pozostawać   w   rozsądnej   proporcji   do zakładanego celu. Powyższe założenia konwencyjne znajdują swoje uszczegółowienie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sąd miał na uwadze, iż Trybunał w szeregu swoich orzeczeń wskazywał, że swoboda wypowiedzi jest jedną z głównych podstaw demokratycznego społeczeństwa, warunkiem jego rozwoju. Z zastrzeżeniem ust. 2 art. 10, swoboda wypowiedzi, nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz odnosi się w równym stopniu do takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój w państwie lub Jakiejś grupie społeczeństwa. Takie są wymagania pluralizmu, tolerancji i otwartości na inne poglądy, bez których demokratyczne   społeczeństwo   nie   istnieje.    Stanowisko   takie wyraził Trybunał m.in. w orzeczeniach: z 17.12.1976r. w sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii, z 26.04.1979r. w sprawie Sudany Times przeciwko Wielkiej Brytanii, z 23.05.199 lr. w sprawie Oberschlik przeciwko Austrii, z 08.07.1986r. w sprawie Lingens przeciwko Austrii, z 26.11.199lr. w sprawie Observer i Guardian przeciwko Wielkiej Brytanii, czy z 23.04.1992r. w sprawie Castells przeciwko Hiszpanii. W innych orzeczeniach Trybunał wskazywał w szczególności, że wolna prasa jest instrumentem umożliwiającym realizację swobodnej debaty publicznej i dyskusji politycznej, a więc elementów stanowiących rdzeń koncepcji demokratycznego społeczeństwa. W związku z tym Trybunał wskazuje, że osoby podejmujące działalność publiczną w sposób nieunikniony, a zarazem świadomy i dobrowolny wystawiają się na kontrolę i reakcję ze strony opinii publicznej i muszą wykazać większy stopień tolerancji nawet wobec szczególnie brutalnych ataków skierowanych przeciwko nim. Tego wymaga w szczególności prawo do otwartej i nieskrępowanej debaty publicznej, stanowiących jedną z podstawowych wartości państwa demokratycznego (przykładowo orzeczenia: z 08.07.1986r. w sprawie Lingens przeciwko Austrii, z 23.04.1992r. w sprawie Castells przeciwko Hiszpanii, z 28.08.1992r. w sprawie Schwabe przeciwko Austrii). Trybunał przyjmuje, iż zgodnie z art. 10 ust. 2 Konwencji istnieją jedynie niewielkie możliwości ograniczenia wypowiedzi politycznych lub debaty w kwestiach stanowiących przedmiot zainteresowania opinii publicznej (przykładowo orzeczenia: z 25.1l.1996r w sprawie Wingrove przeciwko Wielkiej Brytanii , z 08.07.1999r. w sprawie Siirek przeciwko Turcji). Miał sąd także na uwadze, że zgodnie z orzecznictwem trybunału okolicznością wyłączającą bezprawność działania dziennikarza jest jego należyta staranność, działanie w dobrej Wlerze, przy czym w takim przypadku nie zachodzi konieczność wykazania przez dziennikarza, że postawione przez niego zarzuty były prawdziwe (przykładowo orzeczenia: z 28.09.1999r. w sprawie Dalban przeciwko Rumunii i z 20.05.1999r. w sprawie Bladet Trompo A/S i Stensaas przeciwko Norwegii). W związku z tym sąd podzielił szeroko opisane w jego pismach procesowych poglądy pozwanego wskazujące na brak konieczności przeprowadzenia przez niego tzw. „dowodu prawdy". Okoliczność ta stanowiła zaś podstawę do oddalenia pozostałych wniosków dowodowych pozwanego, zmierzających do wykazania właśnie prawdziwości twierdzenia pozwanego, jako zbędnych dla postępowania. W odniesieniu do powyższej kwestii warto wskazać także na uchwałę 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18.02.2005r. (III CZP 53/04) w której wskazano, że „prawo do wolności słowa i prawo do ochrony czci (...) mają jednakową rangę i jednakowy jest poziom udzielanej im ochrony. Gdy podnosi się, że prawo do wolności wypowiedzi może w określonych sytuacjach podlegać ograniczeniom ze względu na inne prawa, należy pamiętać, że w konkretnych okolicznościach może zdarzyć się, iż prawo do ochrony czci będzie musiało ustąpić przed innym prawem. W stanie takiej równowagi kolizja pomiędzy prawem do wolności słowa oraz prawem społeczeństwa do informacji, a prawem jednostki do ochrony czci będzie zawsze rozwiązywane w okolicznościach konkretnej sprawy". Dlatego też, zdaniem sądu, w sprawie niniejszej zadaniem Pozwanego nie było wykazanie w sposób bezsporny, że jego Wypowiedź dziennikarska była prawdziwa (zwłaszcza wobec toczącego się sporu historyków na ten temat), ale, że jako dziennikarz dochował należytej staranności w zbieraniu informacji, ich weryfikacji, a także, że oparł się na rzetelnych 2r°dłach. W toku procesu, pozwany wykazał, w ocenie sądu, że warunek  spełnił,  opierając  się na badaniach niezależnych historyków polskich i zagranicznych, wypowiedziach osób publicznych, które mógł uważać za osoby wiarygodne z uwagi na to, że miały bezpośredni dostęp do dokumentów dotyczących omawianej kwestii. Dyskusja zaś w tym zakresie toczyła się od wielu lat (przed i po orzeczeniu Sądu Lustracyjnego), również z udziałem powoda, który także mógł i wypowiadał się w tej kwestii, czasem nawet w sposób prowokacyjny. W dyskusji tej wypowiadało się również wiele innych osób, nie zawsze na korzyść powoda. Powód nie sprzeciwiał się przed sądem analogicznym wypowiedziom innych osób. Pozwany wskazywał w toku procesu na zakres toczącej się dyskusji   publicznej    w   przedmiocie   tego   czy   powód   podjął współpracę z SB a jeśli tak to w jakim zakresie.  Przywoływał pozwany   szereg   dokumentów   i   publikacji   w   tym   zakresie świadczących    o    istotności   tego   tematu   i    społecznym   nim zainteresowaniu   (k.   50   i  nast.)   Podnosił,   że   sam  powód  nie przeczył w swoich wypowiedziach podjęcia przez niego współpracy fże Służbą Bezpieczeństwa (k. 50 i nast.). Przywoływał wypowiedzi powoda w tym zakresie,  wskazując m.in.,  że  powód w  swojej książce „Droga Nadziei" (wyd. 1990, s. 66) napisał „I prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili mi warunek: podpis! I wtedy podpisałem". Kolejna wypowiedź powoda opublikowana w gazecie „Nowy Świat" 05.06.1992r. (a datowana 03.06.1992r.) brzmiała „Za pierwszym razem w grudniu 1970r. podpisałem trzy albo cztery dokumenty". Jako trzecią wypowiedź powoda w tym zakresie wskazał pozwany dedykację zamieszczoną w przesłanej E. Gierkowi książce: „Prawdą jest natomiast, że (...) kilkakrotnie     przeprowadzano     ze     mną     przesłuchania     w Komisariacie    i    że    mnie    wyciągnięto    tylko    w    kontekście Politycznym,   a   nie   donosicielstwa.   To   miało   miejsce   tylko   i łącznie w 197lr. Szybko zorientowałem się, że nie idzie to w odpowiednim    kierunku.    Zaniechałem    wszelkiej    dyskusji    i działalności. Od 1971 do 1976 nie było żadnych przesłuchań ani kontaktów." Pozwany wykazał omówionymi wyżej dowodami z dokumentów przedstawionych i załączonych do akt sprawy, w tym także przez IPN, zeznaniami własnymi oraz zawnioskowanych świadków, w tym przede wszystkim świadka Sławomira Cenckiewicz, że dochował należytej staranności i rzetelności w zbieraniu informacji na temat współpracy powoda w SB. Wykazał jednocześnie, że jego ustalenia poczynione na podstawie powyższych źródeł informacji uprawniały do przedstawienia przez pozwanego kwestionowanej przez powoda wypowiedzi, która choć kontrowersyjna (i niemożliwa do jednoznacznej oceny w chwili obecnej przez sąd co do jej prawdziwości) znajdowała oparcie w dokumentach oraz wymienionych przez pozwanego osobowych źródłach informacji, które pozwany miał prawo uznawać za wiarygodne z uwagi na ich bezpośredni dostęp do dokumentów źródłowych (w tym również następnie zaginionych), czy z uwagi na autorytet jakim cieszyli się historycy, na których poglądach pozwany się opierał. Jednocześnie pozwany wykazał w toku procesu, że działaniem swoim zmierzał do ochrony uzasadnionego interesu społecznego w postaci prawa społeczeństwa do informacji, prawa do nieskrępowanej dysputy publicznej. Podsumowując, stwierdzić należy, iż Sąd w żadnym razie nie ustalił w niniejszej sprawie aby powód prowadził działalność agenturalną pod pseudonimem TW ps „Bolek". Okoliczność powyższa bowiem sprowadzałaby się do ustalenia przez sąd z mocą jego autorytetu czy miał miejsce określony fakt historyczny, który jest sporny. W tym zakresie sąd orzekający w niniejszej sprawie w pełni podziela cytowane wyżej stanowisko Sądu Najwyższego, stwierdzające, że rolą sądu nie jest ustalenie faktów historycznych, a najwyżej stanu wiedzy historycznej na temat zaistnienia określonego faktu. Sąd uznał jedynie, że pozwany dochował należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej i w świetle posiadanych informacji, po dokonaniu weryfikacji ich źródeł,   był  uprawniony  zabrać  głos  w  dyskusji   publicznej   na temat stanu wiedzy historycznej dotyczącej spornego fragmentu działalności   publicznej   powoda,   działając  tym   samym  w  celu ochrony  uzasadnionego  interesu  społecznego  w  postaci  prawa społeczeństwa    do    informacji,    jawności    życia    publicznego, poznania   prawdy   o   historii   najnowszej   narodu.   Tym   samym działanie   pozwanego   mieści   się   w   granicach   wolności   prasy, wolności      wypowiedzi,      gwarantowanej      w      społeczeństwie demokratycznym   i   nie   może   zostać   uznane   za   bezprawne   w rozumieniu art. 24 kc. Zdaniem sądu, w przypadku tak dalece posuniętych      wątpliwości      szeregu      autorytetów,      istnienia cytowanych  w  niniejszej   sprawie  przez  pozwanego  wypowiedzi samego  powoda,  wskazujących  na podjęcie  w jakimś  zakresie współpracy   z   SB,   a   także   istnienie   szeregu   dokumentów   w archiwach państwowych, w tym IPN mogących według historyków zajmujących   się   ich   badaniem   świadczyć   pośrednio   o   fakcie współpracy powoda z SB, a jednocześnie znaczenia tego faktu dla poznania współczesnej  historii  Polski,   dobro  w  postaci  prawa powoda do ochrony jego dobrego imienia, czci i honoru, musi ustąpić   na   rzecz   ochrony   szerszego   interesu   społecznego   w postaci prawa społeczeństwa do informacji, poszukiwania prawdy historycznej   oraz  konieczności  zapewnienia  w  związku  z  tym swobody dyskusji publicznej i politycznej na powyższy temat w oparciu o rzetelne materiały źródłowe. Orzeczenie powyższe nie oznacza w żadnym razie przyzwolenia sądu na stawianie jakichkolwiek tez na temat działalności publicznej powoda, a stwierdza jedynie, że w konkretnych okolicznościach niniejszej sprawy, w świetle konkretnych Przedstawionych przez pozwanego dowodów, był on uprawniony w rozumieniu art. 12 ustawy prawo prasowe do zaprezentowania tej konkretnej wypowiedzi, ponieważ opierała się ona na zebranych Ze starannością i rzetelnością dziennikarską materiałach. Ta zaś okoliczność    wyłącza    bezprawność    działania    pozwanego w niniejszej sprawie i jest przesłanką wyłączającą możliwość uwzględnienia powództwa w świetle art. 24 kc. To mając na uwadze sąd, na mocy art. 24 kc a contrario, orzekł jak w sentencji wyroku, o kosztach orzekając zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu. Sąd zasądził od powoda na rzecz pozwanego na podstawie art. 98 i 108 § 1 kpc poniesione przez pozwanego koszty sądowe i jednocześnie miał na uwadze, że pozwany postanowieniem z dnia 04.05.2006r. został zwolniony od kosztów sądowych w całości (k. 208), wobec czego nie był obowiązany do uiszczenia tych kosztów poczynając od pierwszego postępowania apelacyjnego, skutkiem czego nie poniósł kosztów sądowych od wniesionych w sprawie apelacji, ponad kwotę opłaty podstawowej. SSO Urszula Malak












żródło -LINK-


Do wystawianie komentarzy na tej stronie wymagane jest zalogowania się - zaloguj się lub kliknij tutaj , aby się zarejestrować.

Witaj
Login:

Hasło:


Zapamiętaj mnie

[ ]

Dorabianie kluczy Goleniów

Ogłoszenia

Czas generowania: 0.0623 sek., 0.0071 z tego dla zapytań.