W sumie PO odpowiada za zmielenie minimum 6 mln podpisów obywateli. W kolejce czeka już 2,6 mln podpisów dotyczących referendum w sprawie Lasów Państwowych i obrotu polską ziemią. Jak na razie politycy koalicji unikają tematu i od roku odkładają wniosek w sprawie referendum na później. Jak poinformowała ostatnio Kancelaria Sejmu, zgodnie z prawem i regulaminem wniosek musi zostać rozpatrzony w ciągu najbliższych... czterech miesięcy. Sprawa musi więc rozstrzygnąć się najpóźniej do końca czerwca. Patrząc na praktykę ostatnich ośmiu lat, raczej nie ma co się emocjonować. Zdyscyplinowani walką o miejsca na listach posłowie zagłosują tak, jak każą im partyjni liderzy. PO i PSL, które od lat destabilizują Lasy Państwowe, nie dopuszczą więc do tego, aby społeczeństwo w tej sprawie się wypowiedziało.
Dławienie aktywnościUtrącanie inicjatyw obywatelskich to tylko jeden z wielu przykładów antyobywatelskiej postawy koalicji rządzącej. Politycy PO i PSL‑u mają na koncie więcej grzechów o charakterze antydemokratycznym. Przykładem może być sprawa referendum w Warszawie. Do pozostania w domu namawiali wtedy wszyscy politycy Platformy na czele z Bronisławem Komorowskim i Donaldem Tuskiem. – Liczę na to, że warszawiacy w swojej przewadze wyrażą wotum zaufania dla prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmawiając udziału w referendum ws. jej odwołania – mówił ówczesny premier. W podobnym duchu wypowiadał się Bronisław Komorowski, który konstytucyjnie powinien stać na straży polskiej demokracji. Prezydent podkreślał, że będzie dążył do tego, aby ukrócić organizację referendów lokalnych. Zmiany te, wraz z zapisami o kadencyjności wójtów i burmistrzów, utknęły jednak w Sejmie w pracach podkomisji. To niejedyny akt prawny o charakterze antyobywatelskim.
Władza wie lepiejPrzykłady z ostatnich miesięcy. Pierwszy dotyczy energetyki obywatelskiej. Plan był taki, aby każdy Polak, któremu będzie się chciało, mógł produkować energię z OZE. Firmy energetyczne byłyby zmuszone do odbierania takiego prądu od producentów po stałej cenie przez 15 lat. Takie rozwiązanie miała umożliwiać tzw. poprawka prosumencka, którą popierała opozycja z Prawem i Sprawiedliwością na czele. Jedynym klubem, któremu to było nie w smak, była Platforma Obywatelska. Szczególnie heroicznie z obywatelami walczył poseł PO Andrzej Czerwiński. Na debatę sejmową przyniósł nawet instrukcję ściągniętą z internetu, w której opisano, w jaki sposób okradać państwo i nielegalnie zarabiać z odnawialnych źródłach energii. Przekaz był jasny. PO z góry zakłada, że Polacy to złodzieje, więc nie warto robić jakichkolwiek ukłonów w ich stronę. Wręcz przeciwnie – trzeba przykręcać śrubę i trzymać za mordę. Ostatecznie poprawka prosumencka została wbrew zdaniu PO przegłosowana przez Sejm. Nie wiadomo jeszcze, jak zachowa się prezydent Bronisław Komorowski i czy podpisze ustawę. Inną ciekawą kwestią, świadczącą o podejściu Platformy do obywateli, było głosowanie w sprawie kwoty wolnej od podatku. Oczywiście media nie poświęciły temu problemowi zbyt wiele miejsca, bo akurat tego dnia przegłosowano nikomu do niczego niepotrzebną konwencję antyprzemocową. Obecnie jest to jedynie 3091 zł. Kwota ta jest najniższa w Unii Europejskiej. Mimo to jednak rząd nie chciał się zgodzić na jej zwiększenie, twierdząc, że to spowoduje straty dla państwa. Trzeba więc łupić obywatela, bić go pałą, nakładać kolejne podatki, a żeby odwrócić uwagę gawiedzi, trzeba wywołać wojenkę o jakieś tematy zastępcze: pigułka dzień po, homoseksualizm, in vitro, gender, konwencje. Niestety nie za dobrze świadczy o polskim społeczeństwie to, że w większości ciągle się na to łapie...
źródło:
-LINK-