O co chodzi?

Zdzisław Podkański , piątek 28 września 2007 - 10:41:02

O co chodzi? Drukuj E-mail
Żyjemy w bardzo trudnym i dynamicznym okresie. Nie waham się użyć stwierdzenia, że przechodzimy rewolucję we wszystkich dziedzinach życia społecznego, gospodarczego i politycznego. Niestety każda rewolucja obok szybkich zmian, zniszczeń i strat gospodarczych niesie także ogromne spustoszenie moralne. Przestaje działać prawo i sprawiedliwość, a szerzy się patologia, korupcja i zwykłe złodziejstwo.
Silniejsi i lepiej ustosunkowani zagarniają dla siebie coraz więcej, słabsi tracą podstawy bytu materialnego i biologicznego. Nie waham się użyć stwierdzenia, że Polska jest zawłaszczona w sposób planowy i konsekwentny, zaś Naród - wywłaszczany z majątku narodowego.
POZBAWIENIE MAJĄTKU Idea „Solidarności” i powszechne powstanie Narodu Polskiego przyniosły oczekiwaną wolność. Wolność ta była mocno skrępowana przez liczne więzy, w tym gospodarcze, wytworzone przez dziesiątki lat funkcjonowania w obozie sowieckim.
Pod hasłem dostosowania naszej gospodarki do gospodarki europejskiej odbył się pierwszy etap wywłaszczenia nas z majątku. Zniszczenie spółdzielczości i rozbicie hurtu spółdzielczego otworzyły drogę hipermarketom i przejęciu przez obcy kapitał najłatwiejszego - pieniądza.
Zniszczenie Państwowych Gospodarstw Rolnych, a wraz z nimi postępu biologicznego w rolnictwie dało początek gwałtownemu spadkowi produkcji i likwidacji wielu zakładów przetwórczych. Przekazanie kilkuset najlepszych przedsiębiorstw do NFI było po to, by odchudzić nasz bogaty przemysł.
Zmiany w kulturze, likwidacja kilkudziesięciu tysięcy placówek kultury, bibliotek, klubów, zespołów artystycznych, orkiestr itd. było pierwszym ciosem w kulturę narodową, a więc w to, co się obroniło przed tzw. uniwersalną kulturą socjalistyczną.
W okresie tym poza kapitałem zewnętrznym, często spekulacyjnym, ruszyły po majątek narodowy tzw. spółki nomenklaturowe, budowane najczęściej przez pracowników politycznych PZPR, urzędów skarbowych, banków, służb bezpieczeństwa, kierownictwa przedsiębiorstw. Takiemu układowi sprzyjała sytuacja na rynku wewnętrznym oraz układy z towarzyszami radzieckimi i niemieckimi.
DRUGI ETAP
Drugim etapem była rabunkowa prywatyzacja, w której uczestniczyły już tylko nieliczne spółki nomenklaturowe. Pojawiły się nowe układy i zadziwiające fortuny. Szły wtedy "pod młotek" najbardziej łakome kąski: banki, telekomunikacja, huty tuż przed wielką podwyżką cen stali, warszawska energetyka itd. Znaczna część przedsiębiorstw przejęto tylko po to, żeby je zlikwidować i opanować ich rynek zbytu. By uzyskać potwierdzenie tej prawdy, wystarczy tylko rozejrzeć się wokół siebie. Przykładów jest aż nadto.
Dalej posunięto się również w rolnictwie i produkcji rolnej. Liberalizacja obrotu ziemią i przyjęcie haniebnych warunków w Kopenhadze przez Leszka Millera (SLD) i Jarosława Kalinowskiego (PSL) stało się dopełnieniem podstaw do likwidacji rodzinnych gospodarstw chłopskich i farmeryzacji polskiego rolnictwa z udziałem obcego kapitału.
Aktualnie główny bój idzie o nieruchomości rolne i rynek mieszkaniowy. Polskie mieszkalnictwo, niezadłużone hipotecznie jest kolejnym łakomym kąskiem. Inne łakome kąski to m.in. energetyka, komunikacja, w tym kolejowa, łączność, w tym Poczta Polska, itd. Nadal nie udało się do końca opanować w całości wielu innych rynków, m.in. ubezpieczeń społecznych.
Hasło byłego Prezydenta Lecha Wałęsy – „bieżcie w swoje ręce” zostało zrealizowane aż do przesady. Niektórzy wzięli i to często nieuczciwie, tyle że dziś nie mogą tego udźwignąć. Niektórzy z nowobogackich, kandydując w wyborach parlamentarnych deklarowali, że nauczą jak uczciwie i z niczego zrobić wielką fortunę. Poseł Palikot nawet zaczął to robić. Podczas pobytu w powiecie biłgorajskim tłumaczył babciom, że mogą zbierać borówki, robić z nich dżemy, na słoiczkach nalepiać swoje nazwiska i sprzedawać za granicą. Rodzi się tylko pytanie: ile to słoiczków Poseł Palikot sprzedał, by uzyskać majątek liczony w dziesiątkach, a może nawet w setkach milionów złotych (dane z Internetu). I wszystko toczyło by się dalej: jedni mieliby słoiczki, inni – miliardy, gdyby nie zjawili się bracia Kaczyńscy i minister Ziobro.
CZAS ZDAĆ RACHUNEK
Ludowe porzekadło mówi, że „nie ma grabi od siebie”. Więc wielu nagrabiło co nie miara. Nie dziwmy się więc, że teraz podniósł się wielki krzyk licznych polityków, w tym sejmowych. Przecież wielu z nich korzystało w wyborach ze wsparcia swoich finansowych mecenasów. Teraz oni wołają o pomoc. Mało tego, wielu obawia się, że zaczną mówić. Dla części z nich lepiej byłoby, żeby Kaczyńskich nigdy nie było. Chcą więc szybko wrócić do dawnych układów i zwyczajów. Droga jednak prowadzi tylko przez Kaczyńskich: albo się ich pokona, albo się przegra. Bój toczy się więc nie o przysłowiowe śliwki, a o liczne byty i wielkie fortuny. Nie rozumiem tylko desperacji tych, którzy nie kradli i teraz dla 1-2% głosów bronią anarchii i rozkradania państwa. To nie przystoi, zwłaszcza ludziom z tradycjami narodowymi.
Coraz głośniej mówi się o rozwiązaniu Sejmu i przedterminowych wyborach. Jak już do nich dojdzie, będzie taki zgiełk, że niewiele z tego będziemy wiedzieli. Dlatego już dziś postarajmy się zrozumieć o co chodzi. Tak naprawdę chodzi o władzę i pieniądze. W Polsce, podobnie jak w Unii Europejskiej, mamy dwa obozy: liberalny, który dąży do utworzenia europejskiego państwa federalnego oraz narodowy, który chce „Europy Ojczyzn”, a więc zachowania odrębności terytorialnej i tożsamości narodowej. Krótko mówiąc, jedni chcą oprzeć się na obcych, inni wolą budować w zgodzie z nimi, ale w oparciu o własny naród. Podstawę układu liberalnego tworzą Platforma Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Gdyby ten układ zwyciężył, najprawdopodobniej Polską rządziłby znów Leszek Balcerowicz. Jak podaje „Wprost” w Nr. 35/2007 Leszek Balcerowicz w rządzie premiera Donalda Tuska ma zostać wicepremierem, ministrem finansów. W rządzie liberalnym znalazłyby się miejsca również dla Marka Borowskiego, Bronisława Geremka, Wojciecha Olejniczaka, Waldemara Pawlaka i Jarosława Kalinowskiego. Taki rząd obcy by chwalili, a swoi z czasem ganili. Niestety Waldemar Pawlak i PSL wchodząc w ten układ po raz drugi uczestniczyliby w obalaniu rządu narodowego, wcześniej Jana Olszewskiego, a teraz Jarosława Kaczyńskiego, depcząc tym samym patriotyczne tradycje ruchu ludowego.
Gdy zwycięży układ narodowy, skupiony wokół Prawa i Sprawiedliwości, w którym jest między innymi PSL „Piast”, nadal będą rządzić bracia Kaczyńscy w otoczeniu takich ludzi jak Jerzy Kropiwnicki, Janusz Wojciechowski, Zbigniew Religa, Zbigniew Ziobro itd.
Obcy z takiego obrotu sprawy nie będą szczęśliwi, ale gospodarka będzie się rozwijała, dzieci stopniowo będą wracały do domu z tułaczki za chlebem, rolnicy odzyskają sens pracy, a Polska będzie trwała wiecznie, tak jak chciał tego Wincenty Witos. Wybór należy do nas.

Zdzisław Podkański
Prezes PSL „Piast”
http://www.psl-piast.pl


Ta publikacja pochodzi ze strony Goleniów net - Portal Powiatu Goleniów
( http://goleniow.net.pl/e107_plugins/content/content.php?content.43 )


Czas generowania: 0.0289 sek., 0.0017 z tego dla zapytań.