3 listopada 2005 r. PINB wydał decyzję nakazującą Wiaderowi zasypanie czterech stawów. Stwierdzono, że zbudowane zostały bez wymaganego zezwolenia. Ten w marcu 2005 r., przedstawił dwadzieścia oświadczeń świadków, którzy twierdzili, że doprowadził do stanu poprzedniego istniejący i zasypany śmieciami zbiornik wodny. Po miesiącu przyniósł oświadczenie świadków, którzy stwierdzili, że po oczyszczeniu zbiornika został on podzielony na cztery części. Agencja Nieruchomości Rolnych, od której Wiader nabył działkę, złożyła oświadczenie, że na terenie tym nigdy nie było żadnych zbiorników wodnych.
Nieco inne oświadczenie złożył 10 stycznia 2005 r. wójt Przybiernowa Tadeusz Kwiatkowski, który stwierdził, że „na działce zawsze był zbiornik wodny. W okresie funkcjonowania Kombinatu PGR odprowadzane były do niego ścieki z zakładu mechanizacji. Po wybudowaniu kanalizacji sanitarnej w Przybiernowie staw zarastał, przybrał formę bagna i śmietniska. Pan Wiader działkę zakupił od AWRSP i oczyścił ten zbiornik, doprowadził do kultury. Działania likwidujące dzikie, bo nie naturalne bagnisko poprawiły estetykę i stan sanitarny Przybiernowa, ale wywołały zawiść ludzką”.
Mieszkańcy Przybiernowa mają oświadczenia osób, które żyją w tej miejscowości od kilkudziesięciu lat i stwierdzają, że nigdy nie było tam żadnego zbiornika wodnego. Nie ma go także na mapach geodezyjnych. W styczniu 2006 r. Zachodniopomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego utrzymał w mocy decyzję PINB w Goleniowie.
Komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Przybiernowie umieścił przed jednym ze stawów tablicę informującą, że jest to punkt czerpania wody.
- Jak tu można czerpać wodę, skro nie ma do tego stawu dojazdu. Trzeba przejechać przez nasze ogrodzone działki, ale nie ma tu żadnej drogi. Komendant chciał w ten sposób pomóc Wiaderowi - mówią działkowicze. Już w 2004 roku Wiader chciał wymusić od właścicieli działek drogę dojazdową do swoich stawów, ale ci zaprotestowali.
13 marca br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie uchylił decyzję PINB w Goleniowie, w „przedmiocie nakazu rozbiórki”. Sąd potwierdził, iż inwestor wykopał cztery stawy bez pozwolenia na budowę, ale o rozbiórce nie może być mowy, gdyż na przeszkodzie stoją jakieś niezgodności przepisów prawa budowlanego z Konstytucją.
* * * *
Wszyscy, łącznie z sądem widzą, że to samowola i... nic. Jedynie inwestor i wójt twierdzą, że były tam jakieś stawy, chociaż na mapach i w dokumentach nie ma o tym mowy. Mieszkańcy nie mogą dojść do swoich zalanych działek, a właściciel stawów śmieje im się w nos. Temida zamiast podejść do sprawy życiowo, wymyśla jakieś sztuczki prawne, które bronią samowoli, a nie poszkodowanych ludzi.
M. KWIATKOWSKI
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego"
informacja http://www.kurier.szczecin.pl
Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika