W ostatnich dniach w okolicy Szczecina najgroźniej było koło Klinisk. Od piątkowego popołudnia wybuchły tam trzy pożary. Spaliło się ok. 15 arów lasu.

Leśnicy spodziewają się, że ten tydzień będzie równie suchy. Trwają upały, na niebie próżno szukać deszczowych chmur. Ale na razie nie ma decyzji o zakazie wstępu do lasów.

- Chcielibyśmy tego uniknąć, jednak jeśli w ciągu pięciu dni wilgotność ściółki o godz. 9 będzie niższa niż 10 proc., będziemy zobligowani do takiego kroku - podkreśla B. Sasin.

Obszar zarządzany przez RDLP latem jest patrolowany przez 300 osób, wypatrujących dymu z ziemi i nieba. Do dyspozycji leśników jest 9 samolotów gaśniczych. Rolę tę mogą pełnić także helikoptery zwykle patrolujące lasy.

Nie mniej dramatyczna sytuacja pożarowa jest na polach. Jeszcze w poniedziałek trwało dogaszanie ognia w powiecie gryfińskim – w Witnicy, gdzie spłonęło ok. 10 ha, w Gądnie - ponad 5 ha ścierniska i lasu, paliło się także w Chełmie Górnym.
– W ostatnim tygodniu intensyfikacja prac polowych spowodowała liczniejsze pożary. Sprzęt i maszyny rozgrzewają się, a nierzadko są w słabym stanie technicznym. To stanowi poważne zagrożenie pożarowe. Codziennie wybucha sto pożarów – mówi Marek Gondek z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
W czasie weekendu płonęło 45 ha pól w powiecie choszczeńskim oraz 27 ha ściernisk i 2 ha pszenicy w Wysokiej (powiat myśliborski). W piątek pożary wybuchały w Białogardzie i w okolicach Dolic, gdzie ogień strawił 35 ha, a w Strachocinie (powiat stargardzki) spłonęło 45 ha pszenżyta.Najczęstszym powodem pożarów są niesprawne maszyny i urządzenia oraz ludzka nieodpowiedzialność.

(chor), (ama)

Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego"

informacja http://www.kurier.szczecin.pl
Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika