Taki sam kolczyk

W czwartek po południu kajakarze z Goleniowa odkryli w zaroślach nad Iną zwłoki młodego chłopaka. Późnym wieczorem w czwartek rodzice zaginionego Adriana oraz jego ciotka identyfikowali topielca. Nie rozpoznali w nim Adriana. 13-latek w dniu zaginięcia ubrany był inaczej niż wyłowiona osoba. Jedno, co łączy zaginionego z odnalezionym topielcem, to kolczyk w uchu.

- Ale to o niczym nie świadczy. Wielu młodych ludzi nosi dziś kolczyki w uszach. Osoba wyłowiona w ogóle nie jest podobna do naszego syna. Adrian nie miał znaków szczególnych na ciele, dlatego trudno nam zidentyfikować zwłoki, a osoba, którą nam pokazano nie przypomina syna. Czekamy na wyniki DNA i wierzymy, że Adrian żyje i się odnajdzie - powiedział nam Andrzej Kosecki, ojciec Adriana.

Jeszcze raz przesłuchają kolegę

Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach zginął chłopak wyłowiony z Iny. Ciało znajdowało się już w częściowym rozkładzie.- Dlatego konieczna jest sekcja zwłok - mówi Mikołaj Rydz z goleniowskiej prokuratury. - Zleciliśmy już wykonanie sekcji oraz badań DNA. To pozwoli nam ustalić przyczynę zgonu i tożsamość wyłowionych zwłok.

Najwięcej o ostatnich godzinach życia zaginionego Adriana wie jego kolega, z którym Adrian bawił się feralnego dnia. Chłopak jednak od początku zachowuje się dziwnie. Najpierw nie próbował wzywać pomocy, kiedy widział, że jego kolega tonie, potem zwlekał ponad dobę z powiadomieniem kogokolwiek o wypadku nad rzeką, wreszcie zmienił wersję wydarzeń.

- Kolega zaginionego zostanie na początku tygodnia przesłuchany przez prokuratora w obecności psychologa - dodaje prokurator.
W ostatnim czasie goleniowska policja nie miała zgłoszeń o innych zaginionych.

Agnieszka Tarczykowska

Więcej w  papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego"
informacja
http://www.glosszczecinski.com.plZapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika