Taka sytuacja wcale nie jest niemożliwa, bo okazuje się, że nie można znaleźć chętnego spośród radnych na to stanowisko. Zgodnie z umową koalicyjną między PO i PSL funkcja powinna przypaść członkowi PSL. Jednak żaden z radnych tej partii nie jest zainteresowany udziałem w pracach zarządu. Teoretycznie kompromisowym rozwiązaniem byłoby desygnowanie jednego z radnych PiS. Jednak i tu nie da się znaleźć chętnego – jeden z nich jest wiceprzewodniczącym rady i chce nadal pełnić tę funkcję, a inny ma kłopoty z prokuraturą i nikt nie ośmieli się wysunąć tej kandydatury.
Ostatecznym wyjściem z impasu byłoby mianowanie członka zarządu spoza rady. Od dawna krążą pogłoski, że PSL chętnie widziałoby w tej roli powiatowego przewodniczącego tej partii, Tadeusza Kinika. Jednak gdyby został powołany, aż trzech członków zarządu nie byłoby radnymi (nie są nimi starosta i wicestarosta). Po drugie, konieczne byłoby zatrudnienie takiego członka na etacie w starostwie z uposażeniem co najmniej wicestarosty, nie mówiąc już o gabinecie, sekretarce i innych kosztach.
Z kolei zmiana statutu i zmniejszenie liczebności zarządu jest mało prawdopodobne, bo PSL zapewne nie zechce ograniczyć swoich wpływów w zarządzie.
Najbliższa sesja rady powiatu jest zaplanowana na 30 sierpnia. Można się spodziewać, że będzie gorąca, bo nic tak nie angażuje radnych w dyskusje, jak sprawy personalne. Jakaś decyzja zapaść musi, gdyż nikt zapewne nie odważy się doprowadzić do paraliżu pracy starostwa. (cm)


Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego"
informacja
http://www.kurier.szczecin.pl
Zapraszamy do zakupu i czytania tego poczytnego dziennika