Translate This Page Translate this page ترجم هذه الصفحة Преведи тази страница Tradueix aquesta pàgina 翻译此页 Prevedi ovu stranicu Preložit tuto stránku Oversæt denne side Isalin ang pahinang ito Käännä tämä sivu Traduire cette page Diese Seite übersetzen Μετάφραση αυτής της σελίδας תרגם דף זה Translate this page Terjemahkan halaman ini Traduci questa pagina このページを翻訳 Translate this page Tulkot šo lapu Išversti ši puslapi Vertaal deze pagina Oversett denne siden Traduzir esta página Traduce aceasta pagina Перевести эту страницу Prevedi to stran Преведи ову страну Preložit túto stránku Traducir esta página Översätt den här sidan Перекласти цю сторінку Phiên d?ch các trang này
Menu główne
· Linki
· GRY
Menu

anonse.jpg





Rozkład jazdy PKP

odjazdy-m.jpg
przyjazdy-m.jpg

Kolporter RSS
O najnowszych newsach możesz dowiedzieć się za pośrednictwem kanałów rss.
rss1.0
rss2.0
rdf
Latest Comments
[News] Etyka
Autor: jaro60 dnia 26 maj : 08:02
Swieta racja.

[News] Uzdrowiciel
Autor: jaro60 dnia 21 maj : 13:23
I co na to Puste Obietnice,cos zapanowala dziwna c [ more ... ]

[News] Normalność
Autor: jaro60 dnia 21 kwi : 07:45
Dla mnie, to Tusk jak wroci do kraju to powiinien [ more ... ]

[News] Wykład dr Zbigniew Stanuch "Golgota Kobiet - relacje więźniarek Ravensbrück
Autor: Jan II dnia 14 kwi : 10:07
Bardzo przejmujący wykład. Ale mówienie o kobietac [ more ... ]

[News] Paplecznik - czyli wTylewizji po Goleniowsku cześć 10
Autor: MW dnia 02 kwi : 16:27
Przegadane to . Podane w mało ciekawej medialnie f [ more ... ]

[News] Sedno sprawy
Autor: jaro60 dnia 17 mar : 13:16
Oczywista prawda.Tylko opozycyjni POpaprancy mowia [ more ... ]

[News] Nobliści
Autor: jaro60 dnia 28 sty : 08:01
SWIETA RACJA.

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: admin dnia 17 sty : 00:45
Jasne że to nie tajemnica. Chodzi o radnego Czerw [ more ... ]

[News] Ja nie mam czasu!
Autor: MW dnia 17 sty : 00:18
" eden z radnych" - jak wiecie który to dlaczego [ more ... ]

[News] Park 750 - lecia Goleniowa i konsultacje społeczne???
Autor: Jan II dnia 11 gru : 22:19
Uważam - w przeciwieństwie do Pani Muszyńskiej, że [ more ... ]


Być Obywatelem?

29.03.2019a.jpg Społeczeństwo obywatelskie -  termin  przypisywany Arystotelesowi,  nową karierę zrobił po roku 1989. To właśnie  od wtedy, w tzw. „demoludach”, a więc i w  naszym kraju, z powstaniem takich społeczeństw wiązano nadzieje na przyszłość. Dlaczego? Dla zrozumienia tych nadziei przywołajmy jedną z wielu definicji społeczeństwa obywatelskiego: „Jest  to rodzaj społeczeństwa demokratycznego, w którym obywatele świadomie uczestniczą w życiu publicznym, są aktywni i odpowiedzialni oraz posiadają zdolność samoorganizacji.”
Powstanie takiej, zbiorowej świadomości, miało być remedium na społeczną bierność utrwaloną kilkudziesięcioma latami panowania władzy ludowej, totalitarnej. Przywołując najprostszy przykład, miało np. uświadomić różnicę pomiędzy czynem społecznym (czyt. partyjnym), a czynem podejmowanym z inicjatywy jednostki lub lokalnej społeczności. Kluczową kwestią w pojmowaniu tego pojęcia wydaje się być zrozumienie podstawowej cechy  społeczeństwa obywatelskiego, jaką jest świadomość potrzeb wspólnoty oraz dążenie do ich zaspokajania, czyli zainteresowanie sprawami społeczności oraz poczucie odpowiedzialności za jego dobro.
Pomimo, że pojęcie społeczeństwa obywatelskiego było w ostatnich latach odmieniane praktycznie przez wszystkie przypadki, to ciągle pozostajemy z niedosytem, że niewiele związanych z nim oczekiwań, udało się nam spełnić. Dlaczego? Przyczyn jest dużo, ale najlepiej w ich poszukiwaniu sięgnąć po te, które są nam najbliższe, które dzieją się obok nas tu i teraz.
Np. w Krępsku, wsi położonej przy uczęszczanej, alternatywnej trasie nad morze, z którą swoją przyszłość związało wielu mieszkańców Goleniowa, w tym nasz bohater, który w 2016 roku  zamieszkał w nowo wybudowanym domu przy ulicy Lipowej. Cisza, spokój i piękna, unikatowa przyroda to były atuty,  dla których w tym właśnie miejscu nasz bohater wybudował wymarzony dom.

Jednak sielanka nie trwała długo, bowiem wiosną 2017 roku nieznana mu wtedy firma rozpoczęła na Bagnach Krępskich budowę słupów pod linię wysokiego napięcia. Na trasie dojazdowej do miejsca budowy znalazła się ulica Lipowa, która w sporej części jest drogą polną. I właśnie tą drogą, czasami kilka razy dziennie, przejeżdżał ciężki, często na gąsienicach, sprzęt budowlany. W krótkim czasie ulica, nie tylko na jej nieutwardzonym odcinku,  została totalnie rozjeżdżona, ale prawdziwy horror rozpoczął się w czerwcu, po ulewnych deszczach. Droga zmieniła się w trzęsawisko, w którym grzęzły nawet ciężkie pojazdy gąsienicowe, a dla mieszkańców ostatnich domostw przy ulicy Lipowej dojazd do ich posesji graniczył z cudem. Pracownicy firmy budowlanej, aby kontynuować prace, prawie na całym odcinku drogi wyłożyli ciężkie, metalowe płyty i podkłady kolejowe, oraz wysypali tysiące metrów sześciennych zrębków iglastych. Podobne działania prowadzone były też na unikatowych, zlokalizowanych na obszarze Natura 2000, Bagnach  Krępskich, co doprowadziło do ich nieodwracalnej degradacji. Od samego początku nasz bohater, którego dalej zwać będziemy „obywatelem”, skrzętnie wszystkie zniszczenia powodowane przez firmę dokumentował. Równolegle, sprawą degradacji drogi i chronionego prawem obszaru przyrodniczego,  próbował też zainteresować instytucje odpowiedzialne za ich ochronę. Najprostszym sposobem na tym etapie było poinformowanie o tym Straży Miejskiej.” Obywatel” dzwonił więc i prosił o interwencję, chociaż na dobrą sprawę komendant SM Stanisław Surmaj jest również mieszkańcem Krępska i chociażby z tego tytułu poczynania firmy powinny mu być doskonale znane. Dziesiątki telefonów do miejskich strażników przełożyły się na kilka interwencji,  z których nic konkretnego nie wynikało. Z jednym wyjątkiem, kiedy to po kolejnej  z nich, firma jedną ze  stalowych  płyt położyła na dojeździe do posesji „obywatela”, co nieznacznie uciążliwość komunikacyjną poprawiło. Jednak ciężki sprzęt jeździł dalej, dewastacja była co raz większa i jedyne co się zmieniało, to narastająca bezradność i rozpacz naszego bohatera. Sprawą próbował jeszcze zainteresować gminny Wydział Ochrony Środowiska, jednak po przeprowadzonej rozmowie telefonicznej i z tej ścieżki zrezygnował, bowiem pracownica wydziału, z którą rozmawiał, wykazała się elementarnym brakiem wiedzy o obszarach chronionych na terenie gminy. Nie wiedziała co to są Bagna Krępskie, pierwszy raz usłyszała też o cieku wodnym Kanał Krępski i pojęcia nie miała o tym, że prowadzone są tam jakiekolwiek prace.
Zdesperowany „obywatel” na początku września 2017 roku pisze pisemną skargę do Burmistrza Goleniowa informując go o sytuacji i prosząc o interwencję. Do skargi dołączył zdjęcia, dokumentujące proces dewastacji drogi i Bagien Krępskich.
Jedynym odzewem na skargę była informacja od burmistrza, że w dniu 28 września 2017 r. skierował sprawę do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie.
Po jakimś czasie, z instytucji tej do „obywatela” zadzwoniła „jakaś” pracownica, która poprosiła o dokumentację zdjęciową. Po przesłaniu na podany adres e-mail fotografii, nikt już się do niego nie odezwał. Dewastacja trwała...
Krótko po tych wydarzeniach firma zakończyła roboty i z ulicy Lipowej znikł sprzęt budowlany.
Pozostała zniszczona droga i  dojazdy do posesji oraz zdewastowane  na obszarze robót Bagna Krępskie.

Wydawać by się mogło, że na tym historia się kończy ale, jak się okazało, to był zaledwie jej początek. „Obywatel” i jego rodzina zauważyli, że pomimo wstrzymanych robót w dalszym ciągu drogę i Bagna Krępskie rozjeżdża jakiś terenowy samochód. Dokładnie w ostatnim dniu 2017 roku ok. godz. 15.00  samochód ów przejechał obok posesji „obywatela”. Ten niewiele myśląc, postanowił zdarzenie udokumentować i przejazd utrwalił aparatem fotograficznym. Po chwili okazało się, że kierowca „terenówki” to zauważył, bowiem natychmiast zawrócił, zatrzymał się obok „obywatela” i podniesionym głosem zaczął dopytywać o powód zrobienia zdjęcia. Zapytany wyjaśnił mu, że od początku dokumentuje dewastację drogi i uważa, że trzeba być pozbawionym wyobraźni aby niszczyć dojazd do prywatnych posesji. Wtedy po raz pierwszy usłyszał pod swoim adresem wulgarne groźby, o mało nie doszło też do rękoczynów. Kierowca wycofał się dopiero po tym jak usłyszał, że „obywatel” wezwie policję. Wtedy jeszcze nie wiedział kim jest kierowca i jak pewnie oraz  bezkarnie  z racji swojego statusu społecznego się w Krępsku czuje. O tym dowiedział się kilka godzin później... Około godz. 17.00 samochód pojawił się ponownie i jego kierowca kilkakrotnie przejeżdżając obok wjazdu do posesji „obywatela”  celowo rozjeżdżał i tak już zniszczoną drogę. Z krótkimi przerwami, trwało to kilka godzin. Zdesperowany „obywatel” poinformował o tym straż miejską i policję. Jednak dziwnym, jeśli nie powiedzieć cudownym wręcz trafem, tuż przed przyjazdem policji  „terenówka” znikała, by pojawić się znowu po ich odjeździe. Około godziny dwudziestej samochód zjechał na usytuowaną naprzeciwko domu „obywatela” posesję, i z tej pozycji włączając wszystkie światła wraz z drogowymi oświetlał jego dom, a w szczególności okna. Mieszkańcy, w tym dwoje dzieci, zaczęli się bać o to, co może się jeszcze wydarzyć. Jako, że był to wieczór sylwestrowy, nie można było wykluczyć, że ktoś, kto siedzi za kierownicą „terenówki” i tak irracjonalnie się zachowuje, nie jest pod wpływem jakichś środków...  „Obywatel” kolejny raz poprosił telefonicznie o policyjną interwencję po czym, próbując wyjaśnić sytuację, wspólnie z małżonką wyszedł  przed dom. W tej samej chwili wybiegła z mieszkania ich sąsiadka, która nie certoląc się, dosadnymi słowami nakazała kierowcy aby opuścił jej posesję. Ten po dłuższej chwili odjechał. Jak się okazało, po raz kolejny cudownym zbiegiem okoliczności chwilę po tym, pojawił się  policyjny patrol. Policjanci przyjęli zgłoszenie i odjechali. Tym razem wiedzieli już o kogo chodzi, bowiem sąsiadka „obywatela”, jak się okazało, kierowcę „terenówki” doskonale znała.
Po odjeździe patrolu, „terenówka” jeszcze kilka razy przed posesją „obywatela” przejeżdżała, a jej kierowca na wysokości posesji zwiększał obroty silnika i „buchtując kołami”  niszczył prowadzący do niej podjazd.  Następnego dnia, mimo że był to Nowy Rok, „obywatel” o incydencie poinformował osobiście sołtyskę Krępska. Prosił, aby ta zapoznała się z poczynionymi szkodami i sprawcy, mieszkańcowi wsi, zwróciła na niestosowność takich zachowań uwagę. Niestety, jak się okazało, ze strony  wiejskiego urzędnika było zero reakcji. Była za to reakcja kierowcy „terenówki”, który tego samego dnia jeszcze kilkukrotnie "ujeżdżał" drogę na wysokości posesji „obywatela”, a wieczorem powtórzył swój „wyczyn” z oświetlaniem domu samochodowymi reflektorami. Następnego dnia sytuacja się powtórzyła i zdesperowany „obywatel” widząc bezradność służb porządkowych postanowił, zainteresować sprawą dziennikarzy lokalnej gazety. Według opinii „obywatela”, został życzliwie wysłuchany i poinformowany, że „kierowca” jest im znany również z innych wyczynów. Ustalono, że „obywatel” przekaże redakcji więcej szczegółów.
4 stycznia nasz bohater wysyła do Burmistrza Goleniowa kolejną skargę, w której dodatkowo informuje też, o wyczynach kierowcy „terenówki”. Liczył  na to, że burmistrz  wymusi na firmie naprawę szkód, a kierowcę „terenówki” zmusi bądź nakłoni do zaprzestania dalszej dewastacji drogi i Bagien Krępskich.
„Obywatel” liczył też na to, że wskazując sprawcę z imienia i nazwiska, burmistrz zareaguje skutecznie i natychmiast. Niestety, sytuacja z ujeżdżaniem drogi wielokrotnie się powtarzała. Nawet po tym, jak 10 stycznia „obywatel” został przez burmistrza poinformowany, że ten powiadomił firmę o zniszczeniach i obowiązku ich naprawy, a kierowcy „terenówki” pogroził...
Skutek? Kierowca z przerwami, ze szczególną zawziętością na odcinku posesji „obywatela”, dalej drogę rozjeżdżał.

Zresztą nie tylko, bo różnorakich prób zastraszania „obywatela” i jego rodziny było dużo więcej.
Taka sytuacja trwała do marca 2018 roku, kiedy to na teren budowy weszła kolejna firma, która zajęła się rozciąganiem lin wysokiego napięcia. Tym razem, „obywatel” ustalił nazwę wykonawcy, którym okazała się być hiszpańska firma „Aldesa”. Będąc przekonanym, że to ta sama firma, która wcześniej zdewastowała drogę i część Bagien Krępskich, w obywatelskim proteście blokuje drogę nie pozwalając samochodom na przejazd na teren budowy. Nie trudno się domyślić, że tym razem policję powiadomił przedstawiciel hiszpańskiej firmy, nie trudno też przewidzieć, że tym razem jej interwencja była skuteczna. Z dwóch powodów: pierwszy to taki, że „obywatel” nie ma cudownego instynktu kierowcy „terenówki”, który wiedział kiedy przed policją uciekać, a drugi, że pouczony przez patrol o niezgodnym z prawem blokowaniu publicznej drogi, ustąpił.
Nie zrezygnował jednak z próby wymuszenia na firmie naprawy poczynionych szkód. Od jej przedstawiciela usłyszał jednak, że pozostawili drogę w znacznie lepszym stanie niż ją po zimie zastali, więc to miejscowi doprowadzili ją do takiej destrukcji. (czyżby wiedzieli o dokonaniach kierowcy „terenówki”) ?
Nasz „obywatel” widząc, że w żadnej instytucji nie ma wsparcia, raz jeszcze postanowił sprawą zainteresować lokalną gazetę. Od jednego z jej redaktorów usłyszał, żeby sprawę opisać bardziej szczegółowo, załączyć zdjęcia i kopie dokumentów, a oni (redakcja) się sprawą zajmą. 23 marca pocztą internetową „obywatel” przesyła roboczy opis sprawy, załącza też zdjęcia i kopie dokumentów. I czeka...
Jako, że ze strony redakcji nie było żadnego odzewu, dzwoni i słyszy, że decyzję o publikacji podejmie redaktor naczelny ale, o ile do niej dojdzie, zostanie poproszony o jej autoryzację.
Więc cierpliwie czeka. I kiedy już sądził, że redakcja sprawą się nie zajmie, dowiaduje się od znajomych, że jego „niby list” został 6 kwietnia 2018 roku w gazecie opublikowany. Bez autoryzacji, bez kopii dokumentów, w gazecie wydrukowano   roboczy opis sprawy, podpisując go jego imieniem i nazwiskiem. Co prawda,  opisane w nim były fakty, ale były też w nim zawarte emocje „obywatela”, które w tekście przeznaczonym do publikacji z pewnością by się nie ukazały. Emocje wyrażone w jednym, jak się miało okazać, kluczowym zdaniu, w którym „obywatel”  opisując historię dewastacji ulicy Lipowej i Bagien Krępskich napisał, że „Do dewastacji dołożył się również wydatnie niejaki  - tu imię i nazwisko kierowcy „terenówki” - miejscowy kacyk uzurpujący sobie prawo „co moje to i tak będzie moje, na razie jest i tak moje – dlatego co mi ktokolwiek z władzami również będzie fikał”.
Nasz bohater pod przesłanym do redakcji  tekstem podpisał się jako obywatel RP, dodając też swoje imię i nazwisko.
Niestety,  redaktorzy lokalnej gazety nie zachowali się jak profesjonaliści, nie przeprowadzili swojego dziennikarskiego śledztwa,  nie zweryfikowali podanych w informacji „obywatela” faktów  i wreszcie, nie pytając go o zgodę opublikowali tekst jako „List do redakcji”, podpisując go zarówno pseudonimem (obywatel RP) jak i nazwiskiem oraz imieniem naszego bohatera.
No i stało się. Kierowca „terenówki”, którym okazał się być powiązany ważnymi umowami z lokalnymi  instytucjami przedsiębiorca z Krępska, poczuł się głęboko urażony nazwaniem go słowem „kacyk”. Niespełna kwartał po publikacji nasz „obywatel” otrzymuje pozew do sądu dotyczący zniesławienia kierowcy „terenówki” czyli, jak się okazało, „nie byle kogo” bowiem paniska z Krępska, czyli synonimów określenia „kacyk”, które tak bardzo uraziło kierowcę „terenówki”. Synonimy podajemy za uznanym językoznawcą – prof. Jerzym Bralczykiem.
Kierowca „terenówki” i jego prawnik, uzasadniając pozew o naruszenie dóbr osobistych poprzez zniesławienie przypisaniem mu określenia „kacyk”, przywołują interpretację zawartą w „Słowniku poprawnej polszczyzny” pod redakcją prof. Doroszewskiego. Czytamy tam m.in. że „Kacyk to naczelnik, wódz plemienia dzikich, np. Indian lub Murzynów” (sic!). Są też konotacje jakie nadaje się temu określeniu w życiu codziennym jednak nie zmienia to faktu, że kierowca „terenówki” poczuł się urażony porównaniem go do naczelnika plemienia Indian lub Murzynów”.
Jako, że w sprawie pozwu obrażonego kierowcy „terenówki” odbyły się już cztery posiedzenia sądu,  wykluczyć nie można, że podczas kolejnych emocji nie zabraknie. Szczególnie dla miłośników języka polskiego, którzy z zainteresowaniem będą się przysłuchiwać kolejnym interpretacjom określenia słowa „kacyk”. Z pewnością to jedyna taka sprawa w polskich sądach, gdzie pozwany zostaje „obywatel” za nazwanie drugiego obywatela tym staromodnym i od dawna nieużywanym słowem.
A nasz „obywatel” i tytułowe pytanie czy warto nim być?

Miejmy nadzieję, że sąd w swojej mądrości, działań podejmowanych przez niego nie przekreśli. Bo przecież bez nich, bez takich „obywateli”, szanse na zbudowanie prawdziwego społeczeństwa obywatelskiego będą równe zeru.  Dlaczego? Ano dlatego, że nie można karać osób, które działają w imię poczucia odpowiedzialności za wspólne dobro. Czyż nie jest nim ulica Lipowa  w Krępsku i unikatowy obszar przyrodniczy Bagna Krępskie?.
Kończąc wypada jeszcze dodać, że tuż po złożeniu pozwu kierowca „terenówki” zablokował wyjazd z posesji naszego „obywatela”. Blokada po kilkunastu minutach bez słowa wyjaśnienia się skończyła. Zdumieni, zaskoczeni i wystraszeni mieszkańcy domu szukając odpowiedzi na pytanie dlaczego ów kierowca się tak zachował doszli do wniosku, że jedynym celem było pokazanie „kto tu rządzi”.
Czy rzeczywiście w Krępsku rządzi ów kierowca „terenówki”?
Mamy nadzieję, że  i tę kwestię sąd wyjaśni.
 
 
(red.)
 
 
 
 


Wersja do druku
Podziel się:   Facebook MySpace Buzz Digg Delicious Reddit Twitter StumbleUpon


Autor: admin  ::  piątek 29 marca 2019 - 13:18:17  ::  Czytaj/Komentuj: 0


Witaj
Login:

Hasło:


Zapamiętaj mnie

[ ]

Dorabianie kluczy Goleniów

Ogłoszenia

Czas generowania: 0.4552 sek., 0.0041 z tego dla zapytań.